Sky News już kilka miesięcy temu na podstawie przeanalizowanych danych zwróciła uwagę, że od czasu nałożenia sankcji eksport brytyjskich samochodów faktycznie spadł do zera, ale w tym samym czasie ich eksport do Azerbejdżanu wzrósł o 1860 proc. Teraz jej dziennikarz miał okazję zaobserwować na własne oczy, w jaki sposób luksusowe samochody, nie tylko brytyjskiej produkcji, trafiają przez Kaukaz do Rosji.
Opisał, że podczas pobytu w Gruzji jego uwagę zwróciły ogromne konwoje ciężarówek, przewożące wszelkiego rodzaju towary w kierunku jej północnego sąsiada, Rosji, a koło jedynego punktu kontrolnego na granicy między obydwoma państwami, w Lars, widział ogromne nieformalne parkingi, na których stały samochody luksusowych marek: Mercedes, BMW, Lexus czy Range Rover.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niewielki afrykański kraj pomaga Rosji omijać sankcje
Jak relacjonował, spędził dwa dni blisko granicy, obserwując proces, w którym samochody i inne ciężarówki były tam przywożone, a następnie wysyłane do Rosji. Rozmawiał z wieloma osobami zaangażowanymi w handel, odkrywając złożony, ale dopracowany system stworzony w celu transportu europejskich samochodów do Rosji.
Rejestrowanie samochodów i odprawa celna w Armenii
"Jedna grupa mężczyzn ma za zadanie przywieźć samochody na granicę - czasami z salonów w stolicy, Tbilisi, czasami z portów Morza Czarnego w Poti lub Batumi. Zazwyczaj nie wiedzą, skąd pochodzą samochody - czy bezpośrednio z krajów takich jak Wielka Brytania, czy przez inne państwa Kaukazu, jak Azerbejdżan" – opisał.
"Po przywiezieniu samochodów na granicę zostawiają je na parkingach, gdzie stoją przez kilka dni, aż do wypełnienia niezbędnych dokumentów. Dokumenty te nie są wypełniane bez komplikacji: gdy państwa europejskie nałożyły sankcje, Gruzja wprowadziła własne zakazy wysyłania samochodów do Rosji. Istnieje jednak wiele luk, które umożliwiają mimo wszystko przewóz samochodów" - wyjaśnił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rosja omija sankcje, zawyża koszty i zarabia miliardy dolarów
Wskazał, że jednym ze sposobów jest zarejestrowanie samochodów i odprawa celna w Armenii, zanim dotrą na północ do punktu kontrolnego w Lars. Czasami tym, którzy wwożą samochody do Rosji, doradza się, aby mówili, że jadą tylko przez Rosję do Kirgistanu, choć wszyscy, włącznie z policją i gruzińskimi pogranicznikami, wiedzą, że pozostaną w Rosji.
"Tak czy inaczej, ostatecznie tym samochodom wydawane są tablice rejestracyjne tranzytowe, po czym można nimi przejechać przez granicę. A ponieważ Gruzini mogą podróżować do Rosji bez wizy i odwrotnie, przewiezienie samochodów przez granicę to po prostu kwestia ich przewiezienia, pozostawienia samochodu po drugiej stronie, gdzie zostanie odebrany przez inną grupę mężczyzn, a następnie powrotu do Gruzji" - opisał.
Gruzja i Azerbejdżan pełnią rolę nieformalnego kanału handlowego
Zwrócił uwagę na dwie kluczowe sprawy w tym systemie: po pierwsze, choć wszystko razem jest naruszeniem sankcji, żadnej pojedynczej osoby w łańcuchu nie można łatwo oskarżyć o ich naruszenie, a po drugie, samochody nie pojawiają się w danych celnych - z formalnego punktu widzenia po prostu przybywają do Azerbejdżanu lub Gruzji, a następnie znikają
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Części za ponad miliard dolarów. Tak rosyjskie linie lotnicze "rozwiązały problem"
Jak zauważył dziennikarz Sky News, skoro do Rosji przemycane są towary tak trudne do ukrycia jak samochody, to z pewnością można założyć, że tak samo dzieje się z innymi towarami potrzebnymi rosyjskiemu reżimowi do prowadzenia wojny.
"Gospodarka Rosji pozostaje silna, w Moskwie nie brakuje towarów podstawowych i niepodstawowych, a po drodze państwa kaukaskie, takie jak Gruzja i Azerbejdżan, odnotowały ogromny wzrost gospodarczy, pełniąc rolę nieformalnego kanału handlowego. Wszyscy wygrywają – poza Ukraińcami" - stwierdził.
Autorka/Autor: asty
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock