W wieku 56 lat w środę zmarła irlandzka piosenkarka Sinead O'Connor. - Smutna wiadomość, która wisiała w powietrzu - skomentował na antenie TVN24 Roman Rogowiecki, dziennikarz muzyczny. - Cały czas były takie sygnały, że nie jest z nią dobrze, (...) nigdy nie było wiadomo, jaka wiadomość przyjdzie na temat Sinead O'Connor - dodał.
- Smutna wiadomość, która wisiała w powietrzu, szczerze powiem, bo cały czas były takie sygnały, że nie jest z nią dobrze - powiedział w rozmowie z TVN24 dziennikarz muzyczny Roman Rogowiecki. Dodał, że "niestabilność psychiczna" Sinead O'Connor była od lat znana. - Kłopoty ze zdrowiem też prześladowały ją przez długie, długie lata i tak szczerze mówiąc, nigdy nie było wiadomo, jaka wiadomość przyjdzie na temat Sinead O'Connor - dodał.
Rogowiecki: jej kariera była przykładem wzlotów i upadków
- Ona planowała trasy, grywała te trasy, była wesoła, była smutna. Bardzo skomplikowana osobowość - powiedział Rogowiecki. - Oczywiście wielki talent muzyczny, ale tutaj to się jednak za bardzo kłóciło i położyło się takim bardzo dużym cieniem na jej karierze, która właściwie była takim przykładem wzlotów i upadków - dodał.
- Non stop to było do góry, na dół, do góry, na dół. Niepotrzebne zupełnie kontrowersje. Wiadomo, że w muzyce rockowej kontrowersje są pożądane, mile widziane, to tylko dodaje splendoru - zastrzegł Rogowiecki. - Ale tutaj, w przypadku Sinead O'Connor, było tego za dużo i gatunkowo to było zbyt ciężkie moim zdaniem - ocenił.
"Była jednak zbyt wielkim buntownikiem, ona nigdy nie dorosła"
Roman Rogowiecki opowiedział także o wpływie stylu życia O'Connor na jej karierę. - Cały czas był brak kogoś, kto przy niej by był i trochę nie tyle dominował, co trochę by jej podpowiadał i kogo ona by słuchała. Nie jestem dobry w plotkach, ale przecież ona miała chyba tam ze czterech mężów, z każdym jakieś inne dziecko. No widać, że ona cały czas odbijała się od ściany do ściany. Nie mogła znaleźć swojego miejsca w życiu i to nie służy jednak dobrze muzyce - mówił.
- Kiedy jest się osobą, która chce żyć z muzyki, no to musi być płyta, muszą być trasy. Szczególnie teraz, kiedy już nie sprzedają się tak bardzo płyty, no to na trasach gwiazdy zarabiają, (...) a tu, kiedy mamy do czynienia z kimś, kto nie wie nawet, jak się nazywa, co chwilę zmienia swoje nazwiska, zmienia swoją wiarę, swoje podejście do świata, do wszystkich ma jakieś pretensje. No to nie da się z tym być w show biznesie - stwierdził.
- Show biznes jednak wymaga pewnej dyscypliny, pewnego poddania się pewnym rygorom, że ma zrobić to, ma tutaj się uśmiechnąć, tutaj się pokazać, tutaj coś podpisać. Ona była jednak zbyt wielkim buntownikiem, ona nigdy nie dorosła - kontynuował.
- Do tego nie żyła specjalnie grzecznie. Wiadomo, że w rock'n'rollu jest na to przyzwolenie i generalnie nikt nie będzie krytykował ludzi, którzy pozwalają sobie na jakieś drobne ekscesy, ale najlepszym przykładem jest Mick Jagger, który poszalał, poszalał, przeżył na szczęście i teraz jest wzorem właściwie zachowania - mówił.
- No Sinead nigdy na to nie wpadła, że kiedyś jest ten moment, że stop, wystarczy, zmieniam się, zaczynam pracować, zaczynam być normalny - zakończył Roman Rogowiecki, dziennikarz muzyczny.
Źródło: TVN24