Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych skomentowało doniesienia w sprawie rzekomego przekleństwa Siergieja Ławrowa dość krótko. - Nic nie słyszałam - powiedziała rzeczniczka resortu Maria Zacharowa.
Do zdarzenia doszło w trakcie konferencji prasowej szefów dyplomacji Rosji i Arabii Saudyjskiej, Siergieja Ławrowa i Adela bin Ahmeda Al-Dżubeira. Konferencja trwała ponad godzinę. Po czterdziestu minutach spotkania słuchający tłumaczenia swojej wypowiedzi na język arabski Ławrow zamruczał pod nosem słowa "Debile, kur***".
Z opublikowanego przez rosyjskie media nagrania wynika, że zanim Ławrow zaklął, otrzymał prawdopodobnie esemesa. Kiedy arabski tłumacz mówił, szef rosyjskiej dyplomacji sięgnął dyskretnie po telefon komórkowy. Chwilę później pokręcił głową i zaklął.
Przekleństwo padło podczas tłumaczenia odpowiedzi Ławrowa, dotyczącej wizyty przedstawicieli syryjskiej opozycji w Rosji. Rosyjskie media spekulują na temat tego do kogo były skierowane te słowa. Prawdopodobnie nie zostały wypowiedziane pod adresem saudyjskich dyplomatów, ale mogły być skierowane do fotoreporterów.
Tuż przed rzuceniem przekleństw, gdy Ławrow poprawiał okulary i otarł pot z czoła, słychać było bowiem serię robionych zdjęć. Fotoreporterzy znani są z prób uchwycenia dyplomaty w niekorzystnych pozach lub z grymasem na twarzy.
Bez komentarza do "szeleszczenia"
- Byłam na tej konferencji prasowej, ale nic nie słyszałam. Przecież nie mogę wypowiadać się o czymś, czego nie słyszałam. Człowiek zakaszlał, nie wiem, co się stało. Wszystko, co powiedział (Ławrow - przyp. red.) jest w stenogramie, zarejestrowane na nagraniu. Komentowanie szeleszczenia, kaszlu czy innych wykrzykników, nie dotyczy tematu rozmów - mówiła na antenie radia Goworit Moskwa (Mówi Moskwa) Maria Zacharowa, nowo mianowana rzeczniczka rosyjskiego resortu.
Rozgłośnia Echo Moskwy przypomniała wypowiedź Siergieja Ławrowa sprzed trzech lat w programie "Wieczernij Urgant" w telewizji państwowej Pierwyj Kanał. Wówczas szef dyplomacji rosyjskiej przyznał, że "w pracy dyplomatycznej czasem używa niedyplomatycznych chwytów, w tym przekleństw".
"Odpowiadając na pytanie prowadzącego programu, czy kiedykolwiek używał wyrażenia, które nie nadawało się do druku w prasie, w obecności ludzi, którzy nie rozumieją po rosyjsku, Ławrow powiedział: "Wiele razy'" - relacjonował portal Echo Moskwy.
"Kim ty jesteś, ku...., by mnie pouczać?"
Portal lenta.ru. napisał, że w 2008 r. wielki rozgłos wywołała publikacja brytyjskiej gazety "Daily Telegraph", która napisała, że Siergiej Ławrow niecenzuralnie wypowiedział się pod adresem szefa brytyjskiego MSZ Davida Milibanda.
"Sprawa miała miejsce podczas telefonicznego omawiania kryzysu rosyjsko-gruzińskiego, kiedy minister Ławrow powiedział: Who are you to fu... lecture me? (Kim ty jesteś, ku...., by mnie pouczać?).
Później Ławrow tłumaczył, że rzeczywiście użył 'soczystego' przekleństwa, ale pod adresem ówczesnego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, którego jeden z rosyjskich dyplomatów nazwał 'pieprzonym szaleńcem'. Tak więc, chodziło o obraźliwy cytat pod adresem gruzińskiego przywódcy. Sam Miliband także zaprzeczył, by został obrażony przez swojego rosyjskiego odpowiednika" - napisał portal lenta.ru.
"Nie przeszkadzam wam?"
Rosyjski portal dni.ru tłumaczy, dlaczego minister spraw zagranicznych zachował się w taki sposób.
"Pomimo chęci rozdmuchania skandalu dyplomatycznego, sprawa jest prostsza, niż się wydaje. Ławrow zaklął, spoglądając w kierunku widowni, gdzie znajdowali się przedstawiciele prasy. Najwyraźniej komentarz został skierowany do kogoś z dziennikarzy. Wersję tę potwierdzają słowa ministra, który najpierw zaczął przemówienie, następnie się zatrzymał i zapytał, zwracając się do kogoś na sali słowami: 'Nie przeszkadzamy wam?'" - relacjonował portal dni.ru.
Autor: tas, mm//plw / Źródło: Echo Moskwy, RBC, lenta.ru, dni.ru, tvn24.pl