Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział w poniedziałek, że doniesienia niektórych mediów o setkach rosyjskich najemników zabitych ostatnio w Syrii to próba wyzyskania wojny w tym kraju do własnych celów.
- To, co czytamy o setkach, a może i o tysiącach zabitych (rosyjskich) najemników, to próby frymarczenia wojną, która w Syrii, niestety, wciąż trwa - powiedział Ławrow dziennikarzom w kuluarach konferencji zorganizowanej przez Klub Wałdajski.
Firma wojskowa Wagner
- Te próby uważam za co najmniej niestosowne - powiedział szef rosyjskiego MSZ. Jego zdaniem publikowane są "wysmażone wiadomości" bez "przytaczania konkretnych faktów". - Dochodzenie trwa, proszę się uzbroić w cierpliwość - poradził Ławrow dziennikarzom. Agencja TASS przypomina, że w lutym amerykańska telewizja CBS informowała, że obywatele Rosji wchodzili w skład syryjskich sił prorządowych, które 7 lutego w okolicach miejscowości Hiszam w prowincji Dajr az-Zaur miały zaatakować wspierane przez USA siły opozycyjne. Wówczas w następstwie nalotu sił koalicyjnych pod wodzą USA na syryjskie cele mieli zginąć rosyjscy najemnicy. Niektóre doniesienia medialne mówiły o kilkudziesięciu zabitych Rosjanach. Źródło agencji Reutera poinformowało, że mogło to być nawet 300 wojskowych. Rosyjski dziennik "Wiedomosti" napisał w ubiegłym tygodniu, że w ataku z 7 lutego zginęło co najmniej pięciu Rosjan, najprawdopodobniej z prywatnej rosyjskiej firmy wojskowej Wagner. Według gazety najemnicy z grupy Wagnera wraz z syryjskimi wojskami rządowymi próbowali odbić pole naftowe, kontrolowane przez sprzymierzoną z USA arabsko-kurdyjską milicję pod nazwą Syryjskie Siły Demokratyczne.
Rosyjskie prawo zabrania zatrudniania najemników
Media zachodnie i rosyjskie wielokrotnie pisały o grupie Wagnera, informując, iż formacja ta walczy w Syrii. Podawano, że ta prywatna firma najemnicza prowadziła też działania zbrojne na wschodzie Ukrainy. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa potwierdziła w minionym tygodniu, że w ostrzale w prowincji Dajr az-Zaur zginęło prawdopodobnie pięć osób będących obywatelami Federacji Rosyjskiej, przy czym zaznaczyła, że nie chodzi o rosyjskich żołnierzy. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że nie może wykluczyć obecności w Syrii rosyjskich cywilów, zapewnił jednak, że nie mają oni związków z rosyjskimi siłami zbrojnymi. Rosyjskie prawo zabrania zatrudniania najemników wojskowych. Tymczasem według różnych informacji pojawiających się w mediach zachodnich, w Syrii zginęło od kilkudziesięciu do nawet kilkuset Rosjan - najemników z grupy Wagnera.
Autor: MR/adso / Źródło: PAP