38-letni mechanik wind Michael Clancy otrzymał 2 miliony dolarów zadośćuczynienia od stanu Nowy Jork za prawie 11 lat, które niesłusznie spędził w amerykańskim więzieniu - donosi "New York Times".
Clancy został skazany w 1997 roku na 25 lat wiezienia za zabójstwo, do którego doszło w Bronksie. W 2008 roku wypuszczono go na wolność na mocy wyroku stanowego Sądu Najwyższego.
Sędziowie uznali wtedy, że zeznania dwóch świadków, którzy pogrążyli mężczyznę na procesie, są niewiarygodne. Ich słowa były głównym argumentem oskarżenia. Nie było żadnych dowodów rzeczowych: ani śladów prochu ani krwi na ubraniu mechanika. Ostateczne uwolnienie - Dla Michaela to ostateczne uwolnienie. To oznacza koniec bardzo długiej męki - powiedział prawnik Clancy'ego, Ronald L. Kuby. Do kancelarii dotarł już czek opiewający na 2 miliony dolarów, będący zadośćuczynieniem za wyrządzoną krzywdę.
- Będę z wami szczery: czekałem na to, by zostawić to [sprawę uwięzienia - red.] za sobą - stwierdził w rozmowie telefonicznej sam główny zainteresowany.
Clancy powiedział, że za otrzymane pieniądze chce kupić rodzicom dom. Jego ojciec jest emerytowanym mechanikiem wind; matka - emerytowaną nauczycielką.
- Przeznaczyli wiele swoich pieniędzy z emerytury na opłacenie moich kosztów sądowych - mówił były skazaniec. - To jedyne słuszne wyjście, bym dał im emeryturę, na jaką zasługują - dodał.
Autor: jak/tr / Źródło: "New York Times"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu