Siedmioletni chłopiec usiłował sprzedać swoją pluszową zabawkę, by zdobyć pieniądze na jedzenie - poinformowała policja z Franklin w stanie Ohio. Dziecko tłumaczyło, że od kilku dni nic nie jadło.
Do zdarzenia doszło 7 sierpnia, teraz informacje o nim przekazano opinii publicznej.
- Usłyszeliśmy o chłopcu od zaniepokojonego mężczyzny, który przyszedł na posterunek i powiedział, że w ruchliwej części Franklin przebywa małe dziecko z maskotką - opowiadał dziennikarzom CNN funkcjonariusz policji Steve Dunham. Gdy pojawił się na miejscu, zobaczył chłopca przed apteką. Wyszedł z samochodu, by porozmawiać z dzieckiem. Siedmiolatek był początkowo bardzo zdenerwowany.
- Myślał, że wpadnie w tarapaty - relacjonował Dunham. - Powiedział, że jest głodny i stara się zdobyć pieniądze na jedzenie - wspominał. Chłopiec miał mu wyznać, że od kilku dni nic nie jadł.
Śmieci, koci mocz i butelki po alkoholu
Do rodzinnego domu malca wysłano dwójkę policjantów. W tym czasie Dunham zabrał go do baru szybkiej obsługi, by go nakarmić.
Jak przekazała policja, miejsce zamieszkania chłopca było w opłakanym stanie. Funkcjonariusze zastali dom pełen śmieci, butelek po alkoholu, śmierdzący kocim moczem. Przebywało tam czterech braci siedmiolatka, w wieku 11, 12, 15 i 17 lat.
Szef lokalnej policji Russ Whitman poinformował, że rodzice usłyszeli pięć zarzutów związanych z narażeniem dzieci na niebezpieczeństwo. Nie przyznają się do winy, we wrześniu ma się odbyć rozprawa wstępna. Nie trafili do aresztu, ale dzieci przekazano pod opiekę innych członków rodziny. - Jestem bardzo dumny z moich policjantów, ale każdego dnia funkcjonariusze w całym kraju przechodzą samych siebie - podkreślał Whitman. - Tak się złożyło, że to akurat my znaleźliśmy się w centrum zainteresowania. Można jednak znaleźć historie o takich działaniach funkcjonariuszy codziennie. Po to właśnie decydujemy się na tę pracę, aby pomagać ludziom - zaznaczył.
Autor: kg//rzw / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, Facebook