Serie z karabinów w chińskie łodzie. "Lekkomyślny", "brutalny atak"


Południowokoreańska straż przybrzeżna otworzyła ogień z broni maszynowej do grupy kilkudziesięciu chińskich kutrów rybackich, które nielegalnie łowiły na koreańskich wodach. W łodzie trafić miało kilkaset pocisków, jednak brak informacji o ofiarach. Niezadowolenie ze zdarzenia wyraziły Chiny, które podkreśliły, że rybacy nie byli uzbrojeni.

Jak poinformowała południowokoreańska straż przybrzeżna, we wtorek wieczorem jej jednostki wykryły około 50 chińskich kutrów rybackich nielegalnie łowiących ponad pięć kilometrów w głąb koreańskich wód. Wezwane zostały szybkie łodzie pościgowe, którym udało się zatrzymać dwa z tych kutrów i wziąć je na hol.

Kilkaset pocisków w burty

Jak informuje południowokoreańska gazeta "Chosun Ilbo", gdy jednostki straży przybrzeżnej rozpoczęły holowanie, około 30 innych łodzi zaczęło je ścigać, "najwidoczniej z zamiarem uwolnienia dwóch kutrów". Straż wezwała na pomoc dwie dodatkowe łodzie patrolowe, jednak wówczas chińskie kutry miały zacząć celowo je taranować. Niebezpieczna sytuacja trwać miała około godziny, nim jednostki straży przybrzeżnej nadały przez megafony ostrzeżenia i zaczęły ostrzegawczo strzelać w powietrze.

Chińskie kutry miały jednak nie reagować na ostrzeżenia, w związku z czym z łodzi patrolowych otworzono ogień bezpośrednio w kierunku agresywnie zachowujących się kutrów. W ich burty rufowe oddanych zostało około 600 pocisków z broni maszynowej, wkrótce w rejonie zdarzenia pojawiły się kolejne południowokoreańskie jednostki, w tym dwa okręty marynarki oraz samolot patrolowy. - Bezpieczeństwo członków straży przybrzeżnej było zagrożone - tłumaczył Lee Dae-haeng, rzecznik południowokoreańskiej straży przybrzeżnej.

Dopiero wówczas grupa łodzi zawróciła w kierunku własnych wód. - Żaden z chińskich kutrów nie zatonął, nie mamy potwierdzonych informacji o jakichkolwiek ofiarach w ludziach - podkreślił Lee.

"Naruszenie fundamentów humanitaryzmu"

"Poważne niezadowolenie" z incydentu wyraziło w środę chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Używanie niszczycielskiej broni przeciwko rybakom może zagrażać ich zdrowiu, a także spowodować poważne straty materialne - poinformowała jego rzeczniczka Hua Chunying. - Chiny wzmocnią kontrolę i dyscyplinę naszych rybaków. Mamy również nadzieję, że Chiny i Korea Południowa mogą usprawnić komunikację w kwestiach połowu ryb - dodała.

W dużo ostrzejszych słowach użycie broni maszynowej przez Koreańczyków komentowały chińskie państwowe media, m.in. gazeta "Global Times". "Ten brutalny atak (…) lekkomyślnie narusza fundamenty humanitaryzmu, jak również prawa międzynarodowego", napisano w komentarzu redakcyjnym i podkreślono, że rybacy nie byli uzbrojeni. "Zdecydowanie wzywamy chiński rząd, by podjął przeciwdziałania, a Seul musi ponieść pełną odpowiedzialność, jeżeli w rezultacie zniszczone zostaną nasze stosunki dwustronne", podkreślono na koniec.

Seria starć i incydentów

Otwarcie ognia z broni maszynowej w kierunku nieuzbrojonych kutrów było możliwe dzięki specjalnemu upoważnieniu, jakie Seul wydał w październiku. Była to reakcja na incydent z 7 października, gdy chiński kuter staranował i zatopił południowokoreańską łódź pościgową straży przybrzeżnej.

Nie był to pierwszy z poważnych incydentów na morzu, do których doszło w ostatnim czasie. Wcześniej, we wrześniu, trzech chińskich rybaków zginęło w pożarze swojej łodzi wywołanym przez wrzucone na nią przez południowokoreańską straż przybrzeżną granaty hukowe. W ten sposób próbowano zmusić chińską łódź do przerwania nielegalnego łowienia i powrotu na chińskie wody.

Autor: mm/adso / Źródło: Chosun Ilbo, Global Times, Reuters