Zajmująca się monitoringiem wyborczym organizacja "Opora" ostrzegła przed możliwym sabotażem ze strony niektórych członków komisji wyborczych. Innym problemem są separatyści, którzy przejęli wiele komisji wyborczych i porywają ludzi na wschodzie kraju.
- Zasadniczym wyzwaniem dla wyborów na Ukrainie jest sabotaż ze strony członków komisji wyborczych, reprezentujących kandydatów, którzy formalnie ogłosili, że rezygnują z udziału w wyborach, ale pozostają na listach wyborczych – oświadczyła koordynatorka programów wyborczych "Opory" Olha Ajwazowska.
Frekwencja maksymalnie 50 procent?
Podkreśliła, że odmowa pracy w składzie komisji tych członków, a także nieobecność innych "będzie mieć pewien negatywny wpływ" na wyniki wyborów. Zgodnie z prawem na posiedzeniach komisji kworum wynosi 50 proc. jej składu plus jedna osoba. "Opora" zwraca też uwagę, że według jej najbardziej optymistycznych prognoz w obwodach donieckim i ługańskim będzie mogło oddać głosy około 50 proc. wyborców, ale tylko w takim wypadku, jeśli organy władzy i struktury siłowe podejmą niezbędne kroki w tym kierunku. Według czwartkowych danych Centralnej Komisji Wyborczej praca dwudziestu z 34 okręgowych komisji wyborczych w obwodzie donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy została częściowo lub całkowicie zablokowana.
Porwanie szefa sztabu
Separatyści nie ustają w staraniach, aby jak najbardziej utrudnić głosowanie. - Terroryści z tak zwanej samoobrony Ługańskiej Republiki Ludowej porwali w Siewierodoniecku członka Batkiwszczyny, który kierował miejscowym sztabem wyborczym tej partii – podało w piątek biuro prasowe Batkwiszczyny. Batkiwszczyna powołuje się na relację krewnych Sierhija Samarskiego, który jest deputowanym rady miejskiej w Siewierodoniecku. Wynika z niej, że sprawcy czekali na Samarskiego w okolicach sztabu Batkiwszczyny, gdy szedł do pracy. Został wsadzony do samochodu i odwieziony w nieznanym kierunku. Wraz z nim zabrano dokumentację wyborczą. Świadkami zdarzenia byli matka i syn porwanego, którzy czekali na niego na ulicy.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP