Koreańczycy ustawili w środę pod ambasadą Japonii w Seulu naturalnych rozmiarów figurę dziewczyny, przypominającą ofiary japońskiej przemocy seksualnej i masowego, zorganizowanego stręczycielstwa w czasie II wojny światowej. Tłumy protestują przeciwko wizycie prezydenta Korei Południowej w Tokio.
Setki Południowych Koreańczyków otoczyły statuę ubranej w tradycyjny koreański strój dziewczyny, siedzącej na krześle ze smutnym wzrokiem utkwionym w ambasadę Japonii w Seulu. Figurę ustawiono pod placówką w czasie 1000. marszu kobiet zmuszanych przez Japończyków do pracy w domach publicznych w czasie drugiej wojny światowej.
Demonstrują w każdą środę
Wykorzystywane kobiety, które obecnie mają po 80-90 lat, w każdą środę od 1992 roku protestują, domagając się od Japonii przeprosin, rekompensat i ukarania winnych - poinformowała agencja Xinhua. W 1000. proteście wzięło udział pięć takich kobiet oraz ok. 500 sympatyków ruchu, wśród których byli również południowokoreańscy parlamentarzyści.
Ustawienie figury ma związek z planowaną na weekend wizytą prezydenta Korei Płd. Li Miung Baka w Tokio, gdzie podejmie go japoński premier Yoshihiko Noda.
Figura "godna ubolewania"
Sekretarz generalny gabinetu Japonii Osamu Fujimura nazwał figurę "godną ubolewania". Zaznaczył jednak, że wizyta Li w Tokio odbędzie się zgodnie z planem, chociaż temat statui na pewno pojawi się w czasie jego rozmów z Nodą.
We wtorek Chińczycy obchodzili 74. rocznicę masakry dokonanej przez japońskich okupantów na ludności Nankinu, ówczesnej stolicy Chin. W ciągu sześciu tygodni terroru, począwszy od 13. grudnia 1937 r., Japończycy zamordowali w tym mieście przynajmniej 300 tys. cywilów i rozbrojonych chińskich żołnierzy oraz zgwałcili ponad 20 tys. kobiet - przypomniała chińska telewizja państwowa.
Źródło: PAP