Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział w czasie swojego niedzielnego spotkania z wyborcami, że "Europa musi renegocjować układ graniczny z Schengen" tak by powstrzymać imigrację, a "jeżeli nie dokona w tej mierze postępów, Francja zawiesi swoje uczestnictwo w pakcie". Polityk chce też ożywiać wewnętrzny rynek Unii, nakładając wielkie cła na produkty przybywające na kontynent z innych stron świata, bo "mówi 'nie' Europie, która otwiera się na innych, gdy ci w tym czasie się na nią zamykają'.
Sarkozy według różnych sondaży ma 5-7 proc. przewagi nad kandydatem socjaldemokratów Francoisem Hollandem i to tych dwóch polityków ma się zmierzyć na początku maja w 2. turze wyborów prezydenckich.
Wszystko dla wyborów?
W ostatnich tygodniach obecny prezydent zaostrzył ton swoich wypowiedzi, bo już pod koniec maja będzie walczył w reelekcję w wyborach, w których jego głównym rywalem będzie lider socjaldemokratów, Francois Hollande. Przewaga Sarkozy'ego w sondażach jest niewielka i komentatorzy twierdzą, że o zwycięstwie któregoś z nich zdecydują głosy skrajnej prawicy. Dlatego Sarkozy ruszył ostatnio do ataku.
Sarkozy w służbie kontynentu
W niedzielę polityk stwierdził, że "Europa nie chroni swoich obywateli" i teraz on zamierza o to zadbać. - Ja chcę chronić i Francuzów, i Europejczyków - ogłosił, dodając równocześnie, że "traktat z Schengen powinien zmienić swoje założenia". - On został stworzony, by chronić Europę przed imigrantami, a tak się nie dzieje. Dlatego, jeżeli nie dokona się w tej mierze postępów, Francja zawiesi swoje uczestnictwo w pakcie - wyjaśnił Sarkozy.
Prawicowy polityk stwierdził też, że Stary Kontynent powinien zadbać o wprowadzenie prawa mówiącego o "pierwszeństwie produktów europejskich" na rynkach wewnętrznych, a co za tym idzie - podnieść cła na towary przybywające z USA, Afryki i Azji.
- Europa, która nie ma takiego prawa, traci na swojej otwartości i staje się sitem, przez które uciekają pieniądze - skwitował.
Źródło: Reuters