Rosyjski atomowy okręt podwodny typu Borej po raz pierwszy w historii odpalił salwę czterech rakiet balistycznych typu Buława. Jednostka Jurij Dołgoruki wystrzeliła je po kolei w ciągu około 30 sekund. Tak mógłby wyglądać początek zmasowanego uderzenia jądrowego.
Cztery Buławy zostały odpalone we wtorek z okrętu zanurzonego w Morzu Białym i po przeleceniu około pięciu tysięcy kilometrów miały trafić w poligon Kura na Kamczatce. - Test potwierdził gotowość bojową okrętów projektu 955 Borej i systemu rakietowego Buława - stwierdziła w komunikacie rosyjska Flota Północna.
Duże wyzwanie
Tego rodzaju ćwiczenia są bardzo rzadkie. Jeśli chodzi o okręty Borej, to było pierwszy raz w historii, kiedy wystrzelono cztery rakiety naraz. Zazwyczaj podczas treningu i testów odpala się jedną, maksymalnie dwie. Wystrzelenie większej salwy jest kosztowne, ale zarazem stanowi źródło cennych doświadczeń.
W teorii atomowe okręty podwodne przenoszące rakiety balistyczne projektuje się z założeniem, że w ciągu kilku minut wystrzelą wszystkie swoje pociski (w przypadku borejów jest ich 16). Zrobienie tego w praktyce to jednak zupełnie co innego.
Odpalenie nawet czterech rakiet w odstępach 6-8 sekund to duże wyzwanie dla załogi i okrętu. Trzeba działać szybko i sprawnie. Dodatkowo wyzwaniem staje się opanowanie zanurzonego okrętu podwodnego, który gwałtownie pozbywa jedna po drugiej ważących 37 ton rakiet, wypychając je z głębokości kilkadziesiąt metrów przy pomocy sprężonych gazów.
Oznacza to duże zmiany w wyważeniu i wymaga szybkiego reagowania. Inaczej jednostka może skierować się ku powierzchni i wynurzyć, narażając na atak wroga i uniemożliwiając start kolejnych rakiet, albo zanurzyć głębiej, również uniemożliwiając odpalenie kolejnych pocisków.
Niszczycielska siła startująca w kilka minut
Rekord, jeśli chodzi o liczbę odpalonych na raz rakiet z atomowego okrętu podwodnego, dzierżą od lat Rosjanie. W 1991 roku przeprowadzili operację Behemot 2, w trakcie której okręt K-407 Nowomoskowsk wystrzelił 16 rakiet R-29. Zajęło to 224 sekundy.
Była to druga próba, ponieważ dwa lata wcześniej podczas operacji Behemot 1 doszło do usterki i jedna z odpalanych rakiet zapaliła się w silosie, uszkadzając okręt.
Behemot 2 - pokaz możliwości rosyjskiego arsenału jądrowego - zaowocował najwyższymi nagrodami dla załogi i był powodem do dumy dla Kremla, bo Amerykanie czegoś takiego nie zrobili.
W warunkach bojowych podwodna salwa kilkunastu pocisków jednoznacznie oznaczałby początek III wojny światowej. Atomowe okręty z rakietami balistycznymi są kluczowym elementem triady jądrowej (marynarka, lotnictwo, siły lądowe) większości mocarstw. Trudne do wykrycia, krążące miesiącami pod wodą, mogą w kilka minut odpalić kilkanaście rakiet przenoszących po kilka-kilkanaście głowic termojądrowych. Pojedynczy okręt może dysponować niszczycielską mocą przekraczającą ponad sto razy bombę atomową z Hiroszimy.
Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl, TASS
Źródło zdjęcia głównego: MO Rosji/Youtube