Wpływowy iracki szyicki duchowny Muktada as-Sadr oświadczył, że przeniesienie ambasady Stanów Zjednoczonych z Tel Awiwu do Jerozolimy będzie wypowiedzeniem wojny islamowi - pisze we wtorek "Times of Israel". O tym, że główna amerykańska placówka powinna mieć siedzibę w Jerozolimie mówił Donald Trump.
"Przeniesienie amerykańskiej ambasady do Jerozolimy byłoby publicznym i bardziej jednoznacznym niż do tej pory wypowiedzeniem wojny islamowi" - głosi oświadczenie as-Sadra, które przytacza "Times of Israel".
"Wyzwolenie Jerozolimy"?
Sadr to wpływowy iracki duchowny szyicki, znany z radykalnych poglądów. Po amerykańskiej inwazji w 2003 roku 40-letni dziś Sadr utworzył zbrojną milicję, zwaną Armią Mahdiego. Ze względów bezpieczeństwa przebywał przez dłuższe okresy w Iranie, a po wycofaniu wojsk USA z końcem 2011 roku wsparł rząd szyickiego premiera Nuriego al-Malikiego. W 2014 r. ogłosił, że kończy z polityką.
Donald Trump w czasie kampanii wyborczej zapowiadał podczas kampanii wyborczej przeniesienie ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. W niedzielę rozmawiał w niedzielę przez telefon z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, szczegóły tej rozmowy nie są jednak znane. Rzecznik Białego Domu Sean Spicer poinformował, że amerykańskie władze są w bardzo wczesnym stadium rozmów w kwestii przeniesienia placówki.
W przytaczanym przez "Times of Israel" oświadczeniu, Sadr zaapelował o "stworzenie specjalnej dywizji", której celem byłoby "wyzwolenie Jerozolimy", jeśli Trump rzeczywiście postąpiłby zgodnie ze swoją zapowiedzią.
Duchowny wezwał też Ligę Arabską i Organizację Współpracy Islamskiej do zajęcia zdecydowanego stanowiska ws. przeniesienia ambasady.
Gniew sojuszników
Ambasada USA znajduje się w Tel Awiwie, jak większość zagranicznych placówek dyplomatycznych. Izrael nazywa Jerozolimę swą stolicą, lecz Palestyńczycy też roszczą sobie do niej prawo. Podkreślają, że zaanektowana przez Izrael Jerozolima Wschodnia ma być stolicą ich niepodległego państwa.
Wszelkie posunięcia zmieniające umiejscowienie ambasady wywołałyby zapewne protesty ze strony sojuszników USA na Bliskim Wschodzie, takich jak Arabia Saudyjska, Jordania i Egipt. Waszyngton polega na pomocy tych krajów w walce z tzw. Państwem Islamskim, którą nowy amerykański prezydent uznał za priorytet.
Gdy jeszcze jako kandydat na prezydenta Trump zapowiadał przeniesienie ambasady USA do Jerozolimy i uznanie tego miasta za stolicę Izraela, palestyński prezydent Mahmud Abbas podkreślił, że zmiana statusu Jerozolimy to dla Palestyńczyków "czerwona linia", której przekroczyć nie wolno.
Autor: kg/adso / Źródło: Times of Israel, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ddouk/pixabay (CC0 Public Domain)