Rzeź na weselu

Aktualizacja:

Osiem osób zostało zatrzymanych w związku z brutalną napaścią na uczestników wesela w prowincji Mardin na południowym wschodzie Turcji. W ataku zginęły co najmniej 44 osoby, a sześć zostało rannych.

Do ataku doszło w poniedziałek wieczorem.

Jak poinformowały lokalne władze, napastnicy byli uzbrojeni w karabiny maszynowe i granaty. Nie wiadomo do końca, ilu ich było. Podawana początkowo liczba napastników wahała się od dwóch do czterech. - Wtargnęli w poniedziałek wieczorem do sali weselnej we wsi Bilge nieopodal miasta Mardin i otworzyli ogień do około 200 zebranych tam gości - relacjonował Ahmet Ferhat Ozen, gubernator prowincji Mardin, graniczącej z Syrią.

Turecka agencja Anatolia poinformowała, że atak trwał około 15 minut. Nie wiadomo, czy wśród ofiar są też nowożeńcy.

Turecka policja zatrzymała już osiem osób podejrzanych o udział w ataku.

To nie byli terroryści

Jak zakomunikował we wtorek rano minister spraw wewnętrznych Besir Atalay, był to atak związany ze sporem między dwoma rodzinami, a nie zamach terrorystyczny. Takie sugestie wysuwały wcześniej tureckie media, które wskazywały, że w rodzinach nowożeńców byli członkowie wspieranych przez rząd w Ankarze bojówek, zwalczających kurdyjskich rebeliantów.

Kurdowie, stanowiący większość na południowym wschodzie Turcji, od 1984 r. walczą z władzami w Ankarze o autonomię. Konflikt ten pochłonął około 40 tys. ofiar.

Źródło: PAP