Powierzając Dacianowi Ciolosowi 11 października misję stworzenia kolejnego rządu, prezydent Klaus Iohannis powiedział, że Związek Zbawienia Rumunii (USR) jako jedyny zaproponował mu kandydata na premiera.
Dacian Ciolos przedstawił w środę posłom swój nowy gabinet, składający się w całości z członków jego własnej partii USR, która ma 80 miejsc w 330-osobowej Izbie Deputowanych. Propozycja została odrzucona przez parlament zdominowany przez Partię Narodowo-Liberalną i Partię Socjaldemokratyczną, PNL i PSD, dwa największe ugrupowania Rumunii.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Ciolos, członek Parlamentu Europejskiego i były komisarz UE do spraw rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich, otrzymał od prezydenta Iohannisa, członka PNL, misję sformowania rządu po tym, gdy premier Florin Citu został wcześniej obalony w głosowaniu nad wotum nieufności.
- Nasza partia była jedyną, która chciała wziąć odpowiedzialność i rządzić w tych trudnych czasach – powiedział Ciolos w czasie środowego wystąpienia w parlamencie. - Naszym celem było rozwiązanie obecnego kryzysu zdrowotnego - dodał.
Ciolosowi zabrakło około 140 głosów, niezbędnych dla utworzenia rządu. Rumuńskie media uważają, że to niepowodzenie może zaszkodzić USR i aspiracjom prezydenckim Ciolosa w wyborach głowy państwa w roku 2024.
Przedłużenie politycznego impasu
Agencja Reutera podkreśliła, że parlament nie udzielił wotum zaufania dla centrowego gabinetu mniejszości, przedłużając polityczny impas w kraju, borykającym się z rosnącą liczbą infekcji COVID-19.
Jeśli druga nominacja Iohannisa również nie zdobędzie poparcia parlamentu, prezydent może rozwiązać parlament i rozpisać przedterminowe wybory - podaje Reuters, podkreślając, że jest to mało prawdopodobny scenariusz. Bardziej prawdopodobne jest przywrócenie poprzedniej koalicji na czele z innym premierem.
Autorka/Autor: tas/kg
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Gabriel Petrescu / Shutterstock