Rząd w Bukareszcie wydał w trybie pilnym rozporządzenie odblokowujące dostęp do archiwów komunistycznej tajnej policji Securitate. Jednocześnie władze ograniczyły uprawnienia CNSAS - odpowiednika polskiego IPN.
- Rozporządzenie zostało przyjęte, ponieważ 18 lat po upadku reżimu komunistycznego nie możemy zatrzymać się w połowie drogi w demaskowaniu zbrodni komunizmu - oświadczył rumuński premier Calin Tariceanu.
Zgodnie z nowymi przepisami, uprawnienia historyków i archiwistów zatrudnionych w CNSAS (Narodowa Rada ds. Studiów Archiwów Securitate - odpowiednik polskiego IPN) zostaną ograniczone. CNSAS nie będzie mogła odtąd wydawać wyroków w sprawie ewentualnej współpracy polityków lub kandydatów do stanowisk publicznych z Securitate.
Osoby chcące zapoznać się z materiałami zebranymi na ich temat przez tajną policję będą mogły bez przeszkód to uczynić.
"Rumuński IPN" niekonstytucyjny
W zeszłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że powołana w 1999 roku i zajmująca się badaniem archiwów bezpieki CNSAS działa w sposób niekonstytucyjny. Sędziowie oświadczyli m.in, że praktyki CNSAS "naruszają prawa człowieka".
Trybunał uznał, że sprzeczne z konstytucją było także upoważnienie CNSAS do działania, jakby sama była sądem, odgrywając równocześnie role oskarżyciela i sędziego, a potem rozpatrując odwołania w pierwszej instancji.
Decyzja Trybunału, któremu zarzucano próbę "przywrócenia komunistycznych praktyk", wywołała w Rumunii falę sprzeciwów.
Nowa ustawa uwzględniająca zalecenia Trybunału powinna zostać przedłożona do rozpatrzenia w parlamencie Rumunii w ciągu 45 dni od wyroku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl