Korea Północna i Południowa ustaliły, że na Igrzyska Olimpijskie pojadą nie tylko południowokoreańscy sportowcy, ale też delegacja wysokiej rangi polityków, dziennikarze, a także kibice. To efekt pierwszych od dwóch lat rozmów, do których doszło w w Panmundżomie na granicy obu państw.
Rozmowy miały dotyczyć udziału w olimpiadzie południowokoreańskich sportowców. Nieoczekiwanie Kim Dzong Un pozwolił, by oprócz nich do Korei Południowej pojechała delegacja polityków i kibiców. Podczas igrzysk w Korei Południowej mają też wystąpić zespoły muzyczne w Północy. Te uzgodnienia to dużo więcej niż się spodziewano.
Nie tylko o igrzyskach
- Przeprowadzimy rozmowy w spokojny sposób, tak, aby Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu i Paraolimpiada były festiwalem pokoju i aby rozmowy stały się pierwszym krokiem do poprawy wzajemnych stosunków - zapowiadał minister do spraw zjednoczenia Czho Miung Kiun, który przewodniczy delegacji południowokoreańskiej.
W wyniku rozmów być może dojdzie do kolejnej rundy spotkań rodzin rozdzielonych w wyniku wojny koreańskiej. Mogłoby to się stać w okolicach nowego roku według kalendarza księżycowego, który w tym roku wypada w trakcie Igrzysk Olimpijskich. Do ostatniego takiego spotkania doszło w 2013 roku.
Korea Południowa zaproponowała, by przeprowadzić bezpośrednie rozmowy dotyczące kwestii militarnych.
Kim "otwarty na dialog"
Kim Dzong Un był inicjatorem wznowienia kontaktów z Seulem. W noworocznym przesłaniu do narodu oświadczył, że jest "otwarty na dialog" z Koreą Południową i zadeklarował chęć wysłania delegacji z KRLD na igrzyska w Korei Południowej. Podkreślił, że przedstawiciele obu Korei mogą się spotkać w trybie pilnym, by przedyskutować możliwość udziału Korei Północnej w olimpiadzie.
Po tej deklaracji południowokoreański prezydent Mun Dze In zlecił resortom do spraw zjednoczenia oraz kultury, sportu i turystyki przygotowanie środków, które pomogłyby Korei Północnej wziąć udział w igrzyskach. Jednocześnie zaznaczył, iż poprawa stosunków między obu krajami musi być związana z rozwiązaniem kwestii północnokoreańskiego programu nuklearnego.
Korea Południowa ma nadzieję, że udział Północy w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich może stać się przyczynkiem do zapewnienia większej stabilności w regionie.
"Byłaby to wielka rzecz dla świata"
Prezydent USA Donald Trump w weekend z zadowoleniem przyjął informację o planowanych rozmowach między Koreami mówiąc, że mogą one doprowadzić do pozytywnego rozwoju sytuacji. - Jeśli coś może się wydarzyć i coś może wyjść z tych rozmów, byłoby to wielką rzeczą dla całej ludzkości, byłoby to wielką rzeczą dla świata - powiedział Trump.
Trump otwarty na rozmowę
Trump powiedział także, że jest otwarty na rozmowę z przywódcą Korei Północnej. Dodał, że spotkanie musiałoby być poprzedzone ustaleniem warunków wstępnych i zasugerował, że Stany Zjednoczone nigdy nie będą tolerować zbrojeń nuklearnych Korei Północnej.
Mimo dużych oczekiwań związanych ze spotkaniem przedstawicieli obu Korei nie brakuje głosów, że działania Północy to próba wbicia klina między Seul i Waszyngton.
Tylko dwoje sportowców z Północy w igrzyskach
Nominację wywalczyli łyżwiarze figurowi - Ryom Tae Ok i Kim Ju Sik, ale północnokoreańska federacja nie potwierdziła ich udziału w zawodach. Najprawdopodobniej przyznana im zostanie "dzika karta".
Na razie nie wiadomo którzy sportowcy, poza łyżwiarzami mieliby pojechać na olimpiadę. Odbędzie się ona w Pjongczangu w dniach 9-25 lutego.
Autor: kb/AG,now / Źródło: PAP