Rebelianci pokazują, jak niszczą rosyjski śmigłowiec. Rakietą z USA

Rebelianci zniszczyli rosyjski śmigłowiecENEX

Rebelianci zniszczyli jeden ze śmigłowców poszukujących pilotów zestrzelonego przez Turków bombowca Su-24 - podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Potwierdzać to może nagranie umieszczone w sieci przez Pierwszą Dywizję Nadmorską, czyli rebeliancką bojówkę walczącą w rejonie zestrzelenia rosyjskiego bombowca. Widać na nim śmigłowiec Mi-8 trafiony przez rakietę przeciwpancerną TOW.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że rebelianci najpierw trafili śmigłowiec jedną rakietą i uszkodzili go. Rosyjska maszyna miała lądować awaryjnie i została następnie zniszczona kolejnym pociskiem. Około dziesięciu osób obecnych na pokładzie miało zawczasu wyjść i zostały ewakuowane przez inny śmigłowiec.

Trudna misja ratunkowa

Zniszczenie śmigłowca mogą potwierdzać nagrania umieszczone w sieci przez rebeliantów. Tak zwana Pierwsza Dywizja Nadmorska opublikowała w sieci całą serię filmików przedstawiających dzisiejsze wydarzenia. Na jednym widać pilotów Su-24 opadających na spadochronach a w tle słychać strzały z broni ręcznej oraz okrzyki radości. Inna grupa rebeliancka, Brygady Turkmeńskie, poinformowała, że jej bojownicy zabili obu Rosjan, jeszcze zanim ci opadli na ziemię. Kolejne filmiki pokazują parę rosyjskich śmigłowców krążących na małej wysokości. Jeden to szturmowy Mi-24 a drugi transportowy Mi-8. Para maszyn najpewniej została wysłana na misję poszukiwawczo-ratowniczą, tak zwaną CSAR. Ich załogi miały zlokalizować pilotów i ich wydostać z wrogiego terenu. Większość wojsk świata szkoli do tego zespoły złożone z komandosów i oddaje im do dyspozycji specjalnie zmodyfikowane śmigłowce obsadzone przez dobrze przeszkolone załogi.

Misje CSAR są bardzo niebezpieczne, bo pilotów trzeba poszukiwać latając na małej wysokości, często pod ogniem wroga. Jest bardzo prawdopodobne, że oba rosyjskie śmigłowce dostały się pod ostrzał rebeliantów. Jednak wątpliwe jest, aby trafili jeden z nich rakietą przeciwpancerną TOW, gdy był w powietrzu. To mogło się udać tylko w idealnych warunkach. Najpewniej Mi-8 został uszkodzony ręcznie odpalaną rakietą przeciwlotniczą lub ogniem z karabinów maszynowych i działek, których rebelianci mają pod dostatkiem, po czym musiał awaryjnie lądować. Przebywający na pokładzie piloci i komandosi mogli zostać ewakuowani przez towarzyszącego im Mi-24, który jest mocno opancerzony i znacznie odporniejszy na ostrzał z lekkiej broni niż Mi-8. W sytuacji awaryjnej do szturmowego Mi-24 można wcisnąć około dziesięciu osób.

Gorąca granica turecko-syryjskatvn24.pl

Amerykańską rakietą w rosyjski śmigłowiec

Porzucony na wrogim terenie Mi-8 został prawdopodobnie zniszczony pociskiem TOW, co rebelianci uwiecznili na kolejnym nagraniu. Musiało to nastąpić już po jakimś czasie od awaryjnego lądowania, bo maszyna stoi nieruchomo a w okolicy nikogo nie widać. Śmigłowiec ma takie same wyposażenie podwieszone pod belkami po obu stronach kadłuba jak ten, który wcześniej nagrano w powietrzu, co uwiarygadnia filmik. Co ciekawe, użyty do zniszczenia rosyjskiej maszyny pocisk TOW to uzbrojenie produkcji amerykańskiej, dostarczane rebeliantom w ramach specjalnego programu wywiadu USA. To największy wkład Amerykanów we wspieranie syryjskiej opozycji. Pociski TOW mają otrzymywać tylko te grupy rebelianckie, które przejdą specjalną kontrolę i zostaną uznane za „umiarkowane”.

[object Object]
Rosyjskie zdjęcia mające pokazywać nielegalny handel ropą dżihadystówMO Rosji
wideo 2/12

Autor: mk/ja / Źródło: tvn24.pl, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: ENEX

Tagi:
Raporty: