Rosjanie coraz intensywniej inwestują w budowanie wizerunku swoich sił zbrojnych. Niegdyś bardzo skryci, silnie przywiązani do tajemnicy, teraz działają zupełnie inaczej. Interwencja w Syrii dobitnie to pokazuje. Rosjanie publikują liczne nagrania, zdjęcia i informacje, wyraźnie zmierzając w kierunku Zachodu, zwłaszcza USA, gdzie budowanie wizerunku wojska jest praktykowane od lat i z dużym rozmachem. Pod pewnymi względami Rosjanie nawet są już lepsi.
Rosjanie rozpoczęli swoją wojnę interwencyjną pod koniec września. Kilkadziesiąt samolotów i śmigłowców udziela intensywnego wsparcia z powietrza reżimowi Baszara el-Asada, choć Rosjanie zapewniają, że chodzi im tylko o zwalczanie terrorystów i dżihadystów. Od rozpadu ZSRR rosyjskie wojsko nigdy nie prowadziło jeszcze operacji bojowych na taką skalę i tak daleko od domu. Cała akcja jest sprawdzianem dla sił zbrojnych Rosji i pokazem ich możliwości. Ten ostatni wymiar, propagandowy, widać wyraźnie po tym, jak Rosjanie podeszli do prezentacji swoich działań.
Obrazy z wojny w internecie
Nadzwyczajna aktywność trwa w internecie, gdzie rosyjskie wojsko przeprowadziło prawdziwą, zmasowaną ofensywę. Na stronie internetowej sił zbrojnych stworzono całą podstronę poświęconą interwencji na Bliskim Wschodzie, tak po rosyjsku jak i po angielsku. Kontyngent wspierający Asada został tam nazwany "Grupą lotniczą w Syrii". Na podstronie każdego dnia pojawia się raport z działań przeprowadzonych w ciągu ostatnich 24 godzin. Wyliczane są dokładnie cele, które zaatakowało lotnictwo i te rzekomo zniszczono. Tekst jest bogato ilustrowany zdjęciami i nagraniami z nalotów oraz wideo z konferencji prasowych, na których są prezentowane dane o atakach. Dodatkowo Rosjanie zamieszczają całe fotogalerie przedstawiające aktywność w bazie lotniczej pod Latakią, skąd startują do akcji ich samoloty. Sama strona ministerstwa obrony to jednak dopiero początek. Rosyjskie wojsko jest też aktywne na najróżniejszych portalach społecznościowych, przy czym częstotliwość umieszczania na nich tekstów, zdjęć oraz wideo znacząco wzrosła od momentu rozpoczęcia interwencji w Syrii. Widać to najbardziej na przykładzie Youtube, gdzie kanał rosyjskiego ministerstwa obrony codziennie wzbogaca się o co najmniej kilka nagrań z nalotów. Wcześniej kilka materiałów wideo pojawiało się tam może w ciągu tygodnia, a czasem rzadziej. Nagrania są przy tym chętnie oglądane jak na osiągnięcia wojska. Średnio mają po 100–300 tysięcy odsłon, a najlepsze nawet milion. Rosjanie nie mają przy tym obiekcji, aby ich materiały wykorzystywać i rozpowszechniać. Dają to wyraźnie do zrozumienia, np. zamieszczając u dołu syryjskiej podstrony wyraźny napis informujący, że podlegają one licencji Creative Commons. Oznacza to, że Rosjanie wymagają jedynie wskazania, iż wykorzystane wideo czy zdjęcia pochodzą od ich wojska.
Wojsko i propaganda w służbie Kremla
Tego rodzaju aktywność może się wydawać czymś oczywistym w świecie cywilnym, gdzie marketing internetowy jest rozbudowaną branżą biznesu, a media społecznościowe to miejsce kosztownych i złożonych akcji promocyjnych. Na tym tle działania Rosjan są czymś bardzo podstawowym i mało wyrafinowanym. Jednak w realiach wojska, zwłaszcza rosyjskiego, jest to nowa jakość. Żadnej swojej wcześniejszej wojny nie pokazywali tak chętnie światu. Działania Rosjan nie pozostawiają większych wątpliwości co do tego, że cała operacja w Syrii w znacznej mierze, jeśli nie przede wszystkim, jest przedsięwzięciem propagandowym. Zadaniem wojska jest wywrzeć odpowiednie wrażenie na własnych obywatelach i przekonać ich, że nie ustępuje ono swoim zachodnim odpowiednikom oraz jest w stanie prowadzić działania ekspedycyjne z dala od kraju, tak jak na przykład amerykańskie. Potwierdzają to takie akcje, jak atak na Syrię przy pomocy rakiet dalekiego zasięgu z Morza Kaspijskiego, który z punktu widzenia czysto wojskowego nie miał sensu. Kreml stara się budować wśród obywateli przekonanie o potędze militarnej Rosji nie tylko poprzez interwencję w Syrii. To znacznie bardziej długofalowe działanie. Teraz dostało ono wyraźnego przyśpieszenia, jednak trwa już od co najmniej dekady, czyli niemal od początków rządów Władimira Putina. Wyraźnym sygnałem było uruchomienie w 2005 roku telewizji Zwiezda (ros. gwiazda). Rosyjskie ministerstwo obrony próbowało to zrobić już od końca lat 90., ale bez powodzenia z powodu problemów organizacyjnych i finansowych. Dzisiaj telewizja ma już status federalny, nadaje całą dobę i jest dostępna na terenie całego kraju. Stała się częścią koncernu medialnego Zwiezda, który obejmuje też radio i serwisy internetowe. Choć początkowo wiele programów pokazywanych w TV Zwiezda było siermiężnych, to obecnie niektóre z nich nie ustępują pod względem jakości wykonania produkcjom takich stacji jak BBC. Żadne inne siły zbrojne na świecie nie mają takiej promocji.
Żołnierze z aparatami
Choć w kwestii wojskowej telewizji Rosjanie zdecydowanie wyprzedzili resztę świata, to jeszcze im daleko do skali aktywności informacyjnej i propagandowej na przykład sił zbrojnych USA. Amerykanie produkują nieprawdopodobne ilości zdjęć, nagrań i informacji. Praktycznie każdy okręt, baza czy jednostka ma swoją stronę internetową i jest aktywna na portalach społecznościowych. Obsługą tego medialnego imperium zajmują się specjalnie wyznaczeni żołnierze, którzy na przykład we flocie mają nazwę "specjalistów od masowej komunikacji". Przechodzą specjalne szkolenia i dostają od wojska sprzęt wysokiej jakości. Wśród nich jest wielu utalentowanych fotografów, co widać po efektach ich pracy umieszczanych w sieci.
Podobnie działają siły zbrojne wielu innych państw Zachodu, choć na mniejszą skalę. Polskie wojsko od kilku lat również inwestuje w przyzwoitą oprawę medialną swoich działań. Pojawiły się strony na portalach społecznościowych i wojskowi fotografowie wykonujący dobrej jakości zdjęcia. Mogłoby się wydawać, że działanie w mediach społecznościowych czy zajmowanie się fotografią jest czymś zbędnym dla żołnierzy, ale nic bardziej mylnego. Trudno przecenić wartość odpowiedniej promocji sił zbrojnych.
Kreowanie odpowiedniego wizerunku
Wojsko aktywne w sferze internetu i mediów ma możliwość kształtowania przekazu na swój temat. Cała jego produkcja informacji, zdjęć czy nagrań podlega bowiem wewnętrznej kontroli i cenzurze, więc do rąk cywilów dostaje się taki przekaz, jaki najbardziej odpowiada siłom zbrojnym. Pokazywany jest zazwyczaj nowoczesny sprzęt, a żołnierze wyglądają profesjonalnie, są dobrze uzbrojeni i z poświęceniem wypełniają swoją misję, nie popełniając błędów. Takich rzeczy jak monotonia służby, biurokracja czy pomyłki, często tragiczne w skutkach, nie sposób dostrzec na zdjęciach i nagraniach. Dobry wizerunek oznacza natomiast wymierne korzyści. Państwa zachodnie opierają się na zawodowych siłach zbrojnych, co oznacza, że młodych ludzi trzeba zachęcać do wstąpienia w ich szeregi, bo nie muszą tego robić w ramach obowiązkowego poboru. W Rosji system jest jeszcze mieszany, ale Kreml deklaruje, że też będzie czysto zawodowy. Odpowiedni wizerunek wojska pomaga przyciągać chętnych do służby, ale z czym Rosjanie mają ciągle poważny problem.
Niebagatelne znaczenie ma też kształtowanie opinii społeczeństwa jako wyborców, którzy wybierając polityków, wpływają pośrednio na to, ile pieniędzy dostaje wojsko. W Rosji mechanizm jest nieco inny, ale zasada podobna. Im lepsza renoma wojska, tym lepsze wskaźniki poparcia dla Putina, bowiem to on jest postrzegany jako mąż opatrznościowy sił zbrojnych, który podźwignął je z zapaści lat 90. W najbliższych latach można się wobec tego spodziewać dalszego wzrostu aktywności rosyjskich sił zbrojnych w internecie. Wojsko i mocarstwowość wyraźnie stały się jednymi z głównych filarów pozycji Putina i dlatego na pewno nie zabraknie pieniędzy na odpowiednią promocję sił zbrojnych w sieci.
Autor: Maciej Kucharczyk/mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MO Rosji