Protesty w Rosji. Niezależne media: uczestnicy dostają wezwania na front

Źródło:
PAP

Po ogłoszeniu częściowej mobilizacji przez Władimira Putina w wielu miastach Rosji odbyły się demonstracje sprzeciwu. Interweniowała policja, w całym kraju zatrzymano ponad 1300 osób. Jak podała pozarządowa organizacja OWD-Info, uczestnikom protestów wręczano wezwania do wojska. Część potencjalnych "poborowych" próbuje wyjechać z kraju, by nie odbierać wezwania mobilizacyjnego - doniosły niezależne rosyjskie media.

Władimir Putin zapewniał, że na wojnę będą mobilizowani tylko rezerwiści i ludzie, którzy odbyli służbę w wojsku, jednak - jak zaznacza rosyjski portal Meduza - dekret o "częściowej" mobilizacji jest tak nieprecyzyjny, że trudno jest wskazać konkretnie, kto może dostać wezwanie do wojska.

Według szefa organizacji praw człowieka Agora, adwokata Pawła Czikowa w pierwszej kolejności mobilizowani będą ci, którzy po odbyciu obowiązkowej służby podpisali z resortem obrony kontrakt na pozostanie w zasobach rezerwowych. W tym przypadku chodzi o mężczyzn do 50. roku życia. Następni w kolejności będą - zdaniem Czikowa - niemal wszyscy posiadacze książeczek wojskowych, czyli ci, którzy przeszli kwalifikację wojskową - także osoby, które nie były w wojsku.

"Teoretycznie w ramach tej grupy można zmobilizować miliony Rosjan"

"Ponieważ w dekrecie nie doprecyzowano, że wymagane jest doświadczenie udziału w działaniach bojowych lub chociażby służby w armii, to teoretycznie w ramach tej grupy można zmobilizować miliony Rosjan. Jednak Putin i Szojgu (minister obrony) zapewniali, że mobilizacja dotyczy tylko tych, którzy odbyli służbę, są specjalistami potrzebnymi armii lub mają doświadczenie w walce" - przypomniała Meduza. Chodzi przede wszystkim o szeregowych i podoficerów w wieku do 35 lat i młodszych oficerów - do 50 lat.

Eksperci i media ocenili, że "mobilizacja częściowa jest tylko z nazwy". W mediach społecznościowych pojawia się wiele informacji o tym, że powoływani są "wszyscy jak leci".

Prezydent Rosji Władimir Putin i rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zapowiedzieli, że wszyscy poborowi przejdą odpowiednie przeszkolenie. Tymczasem jak wynika z doniesień przekazywanych przez opozycyjne media, na przykład w obwodzie kurskim przedstawiciel komendy uzupełnień zapowiedział, że osoby, które były w wojsku i mają mniej niż 30 lat pojadą na front od razu, bez dodatkowego przygotowania. Z niektórych rosyjskich regionów docierają informacje o ogłoszeniu zakazu opuszczania miejscowości zamieszkania dla rezerwistów.

Kara za uczestnictwo w protestach? Wezwanie na front

Decyzja o ogłoszeniu przez Putina częściowej mobilizacji wywołała w Rosji protesty, w których zatrzymano ponad 1300 osób. Portal OWD-Info powiadomił również, że uczestnikom protestów wezwania do wojska wręczano bezpośrednio w komisariatach. Teoretycznie, jak pisze Meduza, wezwanie do wojska może zostać wręczone tylko w miejscu zamieszkania, pracy lub nauki. W praktyce jednak może to się stać wszędzie. Dokument jest uznany za doręczony, gdy jego adresat osobiście złoży na nim podpis.

Dlatego też wielu Rosjan próbuje wykorzystać jedyny pewny sposób na uniknięcie mobilizacji, czyli wyjazd z kraju. Wydaje się, że przynajmniej w przypadku transportu lotniczego stało się to niemożliwe. Już w kilka godzin po wystąpieniu Putina bilety zostały wyprzedane, a ostatnie sztuki osiągnęły zawrotne ceny.

W internecie pojawiły się szczegółowe poradniki, do których krajów można dotrzeć drogą lotniczą, ponieważ z powodu sankcji nałożonych na Rosję ich liczba została mocno ograniczona. Najważniejsze kierunki to Turcja i Armenia.

Media poinformowały również o zwiększonym ruchu na granicach lądowych Rosji, między innymi z Finlandią, oraz o korkach przy granicy z Gruzją, Kazachstanem i Mongolią. W środę, jak przekazały media białoruskie, Rosjanie wykupili wszystkie bilety na samoloty i niemal wszystkie miejsca w pociągach do Mińska.

Autorka/Autor:ads//now

Źródło: PAP