W obliczu presji na zorganizowanie interwencji w Syrii i jednoznacznych twierdzeń Zachodu, iż to syryjski reżim stosuje broń chemiczną, Rosjanie opublikowali swój własny raport. Wynika z niego, iż w marcu to rebelianci użyli gazów bojowych w Aleppo.
Raport opublikowało rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i przesłało go jednocześnie do ONZ. Na stu stronach dokumentu zawarto analizę okoliczności ataku gazowego przeprowadzonego 19 marca w Aleppo, największym mieście Syrii, gdzie od ponad roku trwają zacięte walki.
Rebelianci winą za atak na dzielnicę Khan al-Asal obarczyli reżim, twierdząc, że przeprowadzono go przy pomocy rakiet SCUD. Okoliczności tego zdarzenia były jednak mało oczywiste, bowiem zostali w nim ranni żołnierze rządowi. Reżim twierdzi, że atak był prowokacją rebeliantów.
Rosyjska wersja
Kreml wsparł stronę rządową i przeprowadził własne badanie incydentu. Próbki pobrane z miejsca ataku przeanalizowali rosyjscy eksperci. Według nich, w próbkach gruntu znajdowały się ślady sarinu. Szczegółowa analiza wykazała, iż gaz bojowy został wyprodukowany "nie metodą przemysłową" i z substancji DFP, którą "państwa Zachodnie stosowały przy produkcji broni chemicznej podczas II wojny światowej".
Argumentu na rzecz winy rebeliantów ma też dostarczać analiza szczątków pocisków. Według Rosjan "nie jest to standardowa amunicja armii syryjskiej i została wykonana prymitywną metodą". Pociski mają przypominać te, które są produkowane przez rebeliancką bojówkę "Brygada Bashair al-Nasr". Na dodatek w zapalniku zastosowano heksogen, który ma "nie być stosowany w standardowej amunicji z gazami bojowymi".
Wszystko to razem ma zdaniem Rosjan jednoznacznie wskazywać na winę rebeliantów.
Autor: mk/tr / Źródło: rt.com