Rosyjskie MSZ poinformowało o wyrzuceniu z kraju trzech pracowników ambasady Słowacji w Moskwie. Do resortu dyplomacji został wezwany ambasador Peter Priputen, któremu zakomunikowano tę decyzję.
W czasie spotkania z ambasadorem Peterem Priputenem strona rosyjska wyraziła "zdecydowany protest" z powodu wyrzucenia ze Słowacji w sierpniu trzech dyplomatów Rosji - głosi poniedziałkowy komunikat MSZ. "Ambasador został poinformowany, że strona rosyjska kierując się zasadą wzajemności podjęła decyzję o wydaleniu z Federacji Rosyjskiej trzech pracowników dyplomatycznych ambasady Słowacji w Moskwie" - podał resort.
Rosyjskie MSZ uznało wyrzucenie rosyjskich dyplomatów za "bezpodstawne" i "krok nieprzyjazny". Zaznaczyło, że władze Rosji oceniają ten krok jako "sprzeczny z tradycyjnym duchem konstruktywnego rozwoju relacji obu krajów".
Odwet za "możliwe wykorzystanie słowackiej wizy"
10 sierpnia rzecznik MSZ Słowacji Juraj Tomaga potwierdził doniesienia mediów o wyrzuceniu przez Bratysławę cztery dni wcześniej trzech rosyjskich dyplomatów. Według strony słowackiej działali oni niezgodnie z konwencją wiedeńską o służbie dyplomatycznej.
Media słowackie oceniały wydalenie dyplomatów jako odwet za możliwe wykorzystanie słowackiej wizy w sprawie zabójstwa czeczeńskiego dowódcy polowego Zelimchana Changoszwilego w sierpniu 2019 roku w Berlinie.
Międzynarodowa grupa dziennikarzy śledczych Bellingcat twierdzi, że wizę słowacką otrzymał wspólnik zabójcy. Używając wizy turystycznej, wystawionej na nazwisko Roman Dawydow, mężczyzna ten wjechał na terytorium UE około dwa tygodnie przed zabójstwem Changoszwilego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NVO/Wikimedia CC BY 2.0