Rosyjski urzędnik, który zabrał głos w sprawie zakupu okrętów desantowych typu Mistral, dostał "surowe upomnienie" od wicepremiera Dmitrija Rogozina. O sprawie napisał rosyjski dziennik "Kommiersant", który podkreśla, że "w Rosji nikt oficjalnie nie rezygnował z mistrali".
"Surowo upomnianym" jest wiceprzewodniczący kolegium wojskowo-przemysłowej komisji Federacji Rosyjskiej Oleg Boczkariew. Wczoraj został zapytany przez dziennikarzy o to, „jaki jest los okrętów?”. Odpowiedział, że „dyskusja w sprawie kontraktu na mistrale dotyczy jedynie kwoty, którą Francja ma wypłacić Rosji”.
- Rosja ostatecznie zrezygnowała z ich zakupu i obecnie strony omawiają tylko jedną kwestię - wysokość odszkodowania, jakie powinniśmy otrzymać – mówił Boczkariew. Zaznaczył, że „sprawa w najbliższym czasie będzie omawiana z przedstawicielami francuskimi”.
Rzeczywistość jest inna?
Publiczne oświadczenia urzędnika zbulwersowały wicepremiera odpowiedzialnego za przemysł zbrojny i kosmiczny, Dmitrija Rogozina. Miał się o tym dowiedzieć podczas wizyty w Stoczni Bałtyckiej w Petersburgu.
"Ukarał Boczkariewa surowym upomnieniem. Nie tylko oświadczenia, ale także błędy były tego powodem. Według naszych źródeł, w Rosji nikt oficjalnie nie rezygnował z mistrali, a w Moskwie na delegację francuską nikt nie oczekuje. Niezadowolenie Rogozina wywołało również to, że w sprawie publicznie wypowiedział się urzędnik, który nie uczestniczył w procesie negocjacyjnym w sprawie zakupu mistrali" – pisze „Kommiersant”.
Dziennik podkreśla, że w związku z incydentem Rogozin zlecił "opracowanie regulaminu wypowiadania się w prasie jego podwładnych".
„Kommiersant”, powołując się na źródła sektorze obronnym, podkreśla, że „Paryż, mimo przekazanego z Rosji projektu dokumentu o unieważnieniu kontraktu, nie poinformował władz w Moskwie o decyzji”. Dziennik utrzymuje, że „strona francuska poprosiła o czas do namysłu, w terminie do końca czerwca” .
Autor: tas,mk//gak / Źródło: Kommiersant
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Ludovic Péron