Iwan Safronow, doradca w korporacji Roskosmos i były dziennikarz, został skazany na dwa miesiące aresztu. Decyzję w tej sprawie podjął we wtorek sąd w Moskwie. W tym samym dniu Safronow został zatrzymany z podejrzeniem o zdradę stanu. Miał przekazywać tajne informacje służbom specjalnym Czech. Redakcje najważniejszych rosyjskich mediów apelują do władz o bezstronne i przejrzyste śledztwo.
30-letni Iwan Safronow został zatrzymany we wtorek w Moskwie, po wyjściu z bloku przy ulicy Niżegorodzkiej, w którym mieszka z rodziną. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) podała w tym dniu, że jest on podejrzany o przekazywanie tajnych informacji jednej ze służb specjalnych NATO.
FSB nie wymieniła nazwy państwa, na rzecz którego miałby pracować Safronow. Później adwokat zatrzymanego Iwan Pawłow poinformował, że według FSB Safronow jest podejrzany o przekazywanie tajnych danych służbom specjalnym Czech, które działały na rzecz USA. Miały one zwerbować dziennikarza w 2012 roku.
Śledczy utrzymują, że Safronow dopuścił się przestępstwa w 2017 roku, gdy pracował w dzienniku "Kommiersant" - relacjonował adwokat. Miał wówczas przekazać przedstawicielowi czeskich służb dane na temat dostaw rosyjskiej broni do krajów Bliskiego Wschodu i Egiptu.
"Był od dawna obserwowany"
Wtorkowe posiedzenie sądu, który zdecydował o dwumiesięcznym areszcie Safronowa, odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Jego obrońcy relacjonowali dziennikarzom, że śledczy przedstawili sądowi rzekomą korespondencję podejrzanego z czeskimi służbami specjalnymi. Obrona nie została jednak zapoznana z tymi dowodami.
Postępowanie karne Safronowa, wszczęte dzień przed jego zatrzymaniem, liczy już siedem tomów. - Siedem tomów, zszytych i ponumerowanych. Zdarza się to rzadko, nawet po latach wstępnego dochodzenia. Był obserwowany od bardzo dawna - mówił cytowany przez portal RBK Iwan Pawłow, podkreślając, że przeciwko jego klientowi od dawna zbierano też informacje. Funkcjonariusze FSB mieli też podsłuchiwać rozmowy telefoniczne Safronowa.
Safronow nie przyznał się do winy. Redakcje najważniejszych rosyjskich gazet i portali internetowych zaapelowały we wtorek do władz o bezstronne i przejrzyste śledztwo. Wielu autorów tych oświadczeń wątpi w prawdziwość podejrzeń o zdradę stanu. Redakcja "Kommiersant", w której pracował, podkreśliła, że Safronow nie miał dostępu do materiałów zawierających tajemnicę państwową.
Zastąpił tragicznie zmarłego ojca
Iwan Safronow pracował w dzienniku "Kommiersant" od 2010 roku. Jak podkreśliła redakcja, zastąpił swojego zmarłego ojca, również Iwana, byłego wojskowego, który zajmował się tematyką militarną. Iwan Safronow senior w 2007 roku prowadził śledztwo dziennikarskie dotyczące potajemnej sprzedaży rosyjskiego uzbrojenia Iranowi za pośrednictwem Białorusi. Tekst się nie ukazał, a Safronow zginął w tajemniczych okolicznościach - wypadł z okna klatki schodowej własnego domu. Policja nie dopatrzyła się wówczas śladów przestępstwa.
Safronow młodszy w "Kommiersancie" zajmował się tą samą tematyką, co ojciec. Relacjonował działalność ministerstwa obrony Rosji, pisał o przemyśle obronnym, branży kosmicznej, współpracy wojskowo-technicznej.
W kwietniu 2019 roku wraz z innym autorem "Kommiersanta" Maksimem Iwanowem napisał o możliwym odwołaniu ze stanowiska Walentiny Matwijenko, przewodniczącej wyższej izby parlamentu Rosji, Rady Federacji. Miesiąc później obaj dziennikarze poinformowali, że zostali zwolnieni "zgodnie z decyzją akcjonariusza" gazety, który wyraził niezadowolenie z powodu materiału. Safronow przeszedł do redakcji dziennika "Wiedomosti" i pracował tam przez około rok. Odszedł, gdy w dzienniku zmienił się redaktor naczelny.
Brak komentarza z Pragi
Od maja tego roku Safronow zaczął pracować w Roskosmosie, gdzie miał zajmować się prowadzeniem polityki informacyjnej wewnątrz tej państwowej korporacji i podlegających jej przedsiębiorstw. Jej szef, Dmitrij Rogozin, oświadczył we wtorek, że jako jego doradca Safronow nie miał dostępu do tajnych informacji. Podkreślił, że znał Safronowa również wcześniej i "nie wątpił w jego wysoki profesjonalizm i osobistą uczciwość". Obrońcy Safronowa nie wykluczyli, że w jego sprawie śledczy zechcą przesłuchać także Rogozina.
Praga nie skomentowała doniesień o zatrzymaniu Safronowa i jego rzekomej pracy na rzecz służb specjalnych tego kraju - przekazały w środę "Kommiersant" i radio Echo Moskwy.
- Dochodzenie w żaden sposób nie uzasadniło swoich podejrzeń dotyczących Iwana. To odróżnia tę sprawę od innych, podobnych przypadków. Nie ma w tym żadnych dowodów, nic, co mogłoby jakoś wyjaśnić słuszność podejrzeń - powiedział radiu Echo Moskwy obrońca Safronowa Iwan Pawłow.
"Niestety padły oskarżenia"
Rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow mówił, że Władimir Putin nie został poinformowany o aresztowaniu dziennikarza, ponieważ - jak stwierdził - "nie ma potrzeby informowania głowy państwa o wszystkich niuansach pracy kontrwywiadu".
Pieskow wyznał, że "nadal uważa Safronowa za profesjonalnego dziennikarza". - Pisał o pracy rządu, pracował w zespole akredytowanym przy prezydencie i rzeczywiście wszyscy znamy jego materiały, które wyróżniały się głęboką wiedzą fachową. Ale niestety padły oskarżenia. Wiemy, że nasi kontrwywiadowcy mają wiele pracy i wykonują ją bardzo skutecznie - powiedział rzecznik Putina, cytowany przez portal RBK.
Źródło: PAP, TASS, Kommiersant, Echo Moskwy, RBK