Tablice upamiętniające zamordowanych Polaków zdemontowane. "Zbrodnia wobec historii"

Źródło:
PAP
Andrzej Zaucha: w Rosji chcą doprowadzić do zapomnienia stalinowskich zbrodni
Andrzej Zaucha: w Rosji chcą doprowadzić do zapomnienia stalinowskich zbrodni
tvn24
Andrzej Zaucha: w Rosji chcą doprowadzić do zapomnienia stalinowskich zbrodni tvn24

Usunięcie tych tablic nie jest zwykłym wandalizmem - oświadczyło rosyjskie stowarzyszenie Memoriał. W ten sposób organizacja dokumentująca zbrodnie stalinowskie odniosła się do usunięcia w Twerze z fasady dawnej siedziby sowieckiego NKWD tablic upamiętniających ofiary terroru, w tym zabitych w tym gmachu polskich jeńców z obozu w Ostaszkowie.

"Zdemontowanie tych tablic nie jest zwykłym wandalizmem. Jest to zbrodnia wobec historii, zbezczeszczenie pamięci o naszych współobywatelach i polskich jeńcach, zabitych w podziemiach tego budynku" - głosi oświadczenie opublikowane na stronie internetowej Memoriału po czwartkowych wydarzeniach w Twerze. Zdjęcie tablic rosyjska organizacja pozarządowa ocenia jako "kolejną próbę negowania zbrodni reżimu stalinowskiego, powszechnie znanych i wielokrotnie udowodnionych na podstawie dokumentów".

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Organizacja, która od lat bada i dokumentuje represje polityczne z czasów ZSRR, ocenia, że usunięcie tablic tuż przed 75. rocznicą zakończenia II wojny światowej w Europie jest prowokacyjnym postępkiem. "Władze Tweru nie cofnęły się przed zbezczeszczeniem naszego święta" - oznajmił Memoriał.

"Jeśli rząd Federacji Rosyjskiej nie podejmie bezzwłocznych i zdecydowanych kroków, to na łamach gazet na całym świecie artykuły o jubileuszu zwycięstwa (nad Niemcami hitlerowskimi w II wojnie) będą sąsiadować z informacjami o zniszczeniu w Rosji pamięci o jednej z najcięższych zbrodni II wojny" - głosi oświadczenie Memoriału.

CZYTAJ TAKŻE: 80. rocznica Zbrodni Katyńskiej. "To jest pewnego rodzaju epopeja poszukiwania prawdy"

Zdemontowane tablice

Z budynku w Twerze zdemontowano dwie tablice. Tablica poświęcona ofiarom zbrodni katyńskiej, ustanowiona w 1992 roku z inicjatywy polskiego Stowarzyszenia Rodzina Katyńska, jest dwujęzyczna. Polski napis na niej brzmi: "Pamięci jeńców obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie, światu ku przestrodze - Rodzina Katyńska". Napisy polski i rosyjski umieszczone są pod rysunkiem krzyża, u którego podstawy znajduje się wizerunek wyciągniętych dłoni spętanych drutem kolczastym. Autorem tablicy jest rzeźbiarz Marian Nowak.

W Miednoje znajduje się jeden z cmentarzy upamiętniających Polaków zamordowanych przez NKWDpresident-sovet.ru

Tablica w języku rosyjskim, znajdująca się na gmachu od 1991 roku, głosi: "Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie". Została ona zainstalowana przed 30 laty z inicjatywy twerskiego oddziału Stowarzyszenia Memoriał.

Stanowisko twerskiej prokuratury

O zdemontowanie tablic zabiegała w zeszłym roku prokuratura rejonu centralnego w Twerze, twierdząc, że zostały one umieszczone na gmachu wbrew przepisom.

W okresie od lat 30. do 50. XX wieku w gmachu przy ulicy Sowieckiej 4 w Twerze (noszącym nazwę Kalinin) mieścił się Zarząd NKWD obwodu kalinińskiego (nazwę NKWD zmieniono potem na Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego, rosyjski skrót: MGB). W siedzibie Zarządu NKWD mieściło się wewnętrzne więzienie.

Tablice upamiętniające ofiary terroru stalinowskiego w TwerzeMemoriał

W grudniu zeszłego roku Memoriał ujawnił, że "w decyzji komitetu wykonawczego Rady Miejskiej Tweru z 9 września 1991 roku prokuratura znalazła nieścisłość – wskazany jest adres ul. Sowiecka 2, a nie Sowiecka 4". "Prokuratura nie znalazła dowodów na to, że przy Sowieckiej 4 rozstrzeliwano Polaków, przetrzymywanych w obozie w Ostaszkowie" - informował wówczas Memoriał.

Los polskich jeńców znany jest, między innymi dzięki złożonemu w 1991 roku zeznaniu Dmitrija Tokariewa. Wiosną 1940 roku, gdy decyzją Biura Politycznego KC WKP(b) rozstrzeliwano polskich jeńców z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, Tokariew był szefem NKWD obwodu kalinińskiego. Podczas przesłuchania w 1991 roku dokładnie opisał los około 6300 więźniów obozu w Ostaszkowie. Zapewniał, że sam nie uczestniczył w egzekucjach, organizowanych przez funkcjonariuszy NKWD przybyłych z Moskwy. Wyjaśnił jednak, że polskich jeńców przewożono grupami z Ostaszkowa do wewnętrznego więzienia NKWD w Kalininie i tam nocą rozstrzeliwano. Ciała przewożono do pobliskiego Miednoje, gdzie zakopywano je w wydrążonych koparkami rowach.

Autorka/Autor:tas//dap

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Memoriał