13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. W poniedziałek mija też 30 lat, odkąd władze Związku Radzieckiego przyznały się do mordu, nazywając go "jedną z cięższych zbrodni stalinizmu". - Kłamstwo katyńskie stało się kłamstwem założycielskim zniewolenia Polski - powiedział Jacek Stawiski, redaktor naczelny TVN24 BiS.
- Od początku kwietnia do maja 1940 roku NKWD w trzech miejscach w Związku Sowieckim rozstrzeliwała polskich oficerów. 13 kwietnia 1943 roku niemieckie radio berlińskie podało informację o odkryciu masowych grobów - mówił w TVN24 Jacek Stawiski, redaktor naczelny TVN24 BiS.
Dodał, że "polskie władze na uchodźstwie już od 1941 roku, kiedy nawiązano stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Sowieckim, próbowały wyjaśnić sprawę zaginionych oficerów". Jednak "Stalin kpił z tych starań". - Tragizm polskiej sytuacji wojennej polegał też na tym, że to właśnie III Rzesza jako pierwsza podała informację o odnalezieniu masowych grobów - powiedział Stawiski.
Kiedy rozpoczęto ekshumacje - kontynuował - polskie władze zwróciły się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o pomoc w ustaleniu faktów. - Tę sytuację wykorzystał Związek Sowiecki do zerwania kontaktów z polskim rządem na uchodźstwie. Zbrodnia katyńska stała się zbrodnią założycielską, a kłamstwo katyńskie stało się kłamstwem założycielskim zniewolenia Polski. Przez całe 50 lat Związek Sowiecki zaprzeczał, jakoby był odpowiedzialny za zbrodnię katyńską - przypominał Stawiski.
Jak mówił redaktor naczelny TVN24 BiS, "zbrodnia katyńska to jest pewnego rodzaju epopeja poszukiwania prawdy".
Ambasador USA w Warszawie: morderstwo Polaków w Katyniu jest ciemną kartą w historii Europy
Do przypadającego w poniedziałek Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej nawiązała na Twitterze Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce.
"Masowe morderstwo Polaków w Katyniu jest ciemną kartą w historii Europy. W Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej oddajemy hołd blisko 22 tysiącom obywateli polskich, jeńców wojennych i politycznych, brutalnie zamordowanych przez sowieckie NKWD 80 lat temu" - napisała.
Jak upadało kłamstwo katyńskie
Okres rządów Michaiła Gorbaczowa sprzyjał odkrywaniu prawdy o zbrodniach systemu komunistycznego. Coraz liczniejsze grupy dysydentów i obrońców praw człowieka upominały się o pamięć i wyjaśnienie losów milionów zamordowanych w czasach stalinowskich. Temat ten coraz częściej pojawiał się również w oficjalnej prasie i mediach. Także w mediach PRL pojawiały się informacje dotyczące tematów do tego momentu całkowicie "zakazanych" lub zakłamanych. Wśród nich najważniejszym była sprawa zbrodni katyńskiej.
Powołana w 1987 r. mieszana polsko-sowiecka komisja historyków partyjnych do wyjaśnienia "białych plam" już na początku funkcjonowania podjęła dyskusję nad dokumentami dotyczącymi Katynia. Polscy historycy stwierdzili, że jedynie ujawnienie wszystkich posiadanych przez Sowietów dokumentów może zaprzeczyć wersji wypadków przedstawionych w tak zwanym raporcie Burdenki z 1944 r. lub ją potwierdzić. W kwietniu 1988 r., w trakcie zamkniętego wykładu w Urzędzie Rady Ministrów, zasiadający w komisji prof. Czesław Madajczyk jednoznacznie odrzucił wersję o niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnię. W lutym i marcu 1989 r. w czasopiśmie "Odrodzenie" opublikowano wnioski polskich historyków zasiadających w komisji do spraw białych plam. Pokłosiem tych publikacji było stwierdzenie rzecznika rządu PRL Jerzego Urbana, że zbrodnię popełnili "funkcjonariusze NKWD".
Kilka tygodni później, w kwietniu 1989 r., delegacja Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z jej przewodniczącym gen. dyw. pil. Romanem Paszkowskim wraz z grupą rodzin ofiar mordu zabrała z Katynia urnę z ziemią, którą 18 kwietnia 1989 r. uroczyście złożono w Grobie Nieznanego Żołnierza oraz w Dolince Katyńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Katyńskie kłamstwo przestaje obowiązywać w PRL
Wiosną 1989 r. kłamstwo katyńskie w PRL przestało obowiązywać. Do końca roku w oficjalnym obiegu ukazały się pierwsze publikacje podsumowujące dotychczasowy stan wiedzy o mordzie.
W mediach wciąż jednak zachowywano sposób określania zbrodni, który oddalał odpowiedzialność za nią od władz systemu sowieckiego. O "zbrodni stalinowskiego NKWD" mówiono również w relacjach z wizyty premiera Tadeusza Mazowieckiego w ZSRR w listopadzie 1989 r., gdy jako pierwszy przedstawiciel najwyższych rangą władz PRL przyjechał do Katynia.
Pomimo takich gestów, jak zgoda na wizytę polskiej delegacji w Katyniu, wciąż w ZSRR oficjalnie podtrzymywano kłamliwą wersję o zbrodni dokonanej przez Niemców. Okazją do przełomu okazała się wizyta prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie w kwietniu 1990 r. Z punktu widzenia władz ZSRR "ujawnienie" prawdy o mordzie mogłoby wzmocnić pozycję polityczną bliskiego im Jaruzelskiego i jego legitymizację społeczną.
ZSRR przyznał się do zbrodni katyńskiej
13 kwietnia 1990 roku o 14.30 czasu moskiewskiego rządowa agencja prasowa TASS wydała oficjalny komunikat potwierdzający, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Jako winni wskazani zostali szef NKWD Ławrientij Beria i jego zastępca Wsiewołod Mierkułow. Strona sowiecka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, nazywając ją "jedną z cięższych zbrodni stalinizmu".
Sowiecki dysydent i badacz dziejów zbrodni komunistycznych Leonid Pocziwałow wkrótce po oświadczeniu z 13 kwietnia na łamach "Literaturnoj Gaziety" zauważył, że przyznanie się zostało wypowiedziane "tak jakby przez zęby". "Od naszego prezydenta Michaiła Gorbaczowa można było oczekiwać większej emocji. Przecież po pomordowanych zostały rodziny, bliscy. Oni czekali na takie słowa" – dodał, mając na myśli oświadczenie Gorbaczowa wygłoszone 13 kwietnia podczas przekazania Jaruzelskiemu kopii wyselekcjonowanych archiwalnych dokumentów dotyczących mordu.
Wśród nich były m.in. listy więźniów skierowanych w kwietniu i maju 1940 r. z obozu jenieckiego w Kozielsku do Smoleńska i z obozu w Ostaszkowie do Kalinina (obecny Twer), a także wykaz akt ewidencyjnych jeńców wojennych, których wywieziono z obozu NKWD w Starobielsku. Prezydent ZSRR oficjalnie zlecił wówczas wyjaśnienie sprawy katyńskiej.
Śledztwo prokuratury
Zgodnie z poleceniem Gorbaczowa we wrześniu 1990 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa ZSRR rozpoczęła śledztwo. W miejscach kaźni i pochówków, m.in. w Piatichatkach koło Charkowa i w Miednoje koło Tweru, rozpoczęły się ekshumacje. Kilka tygodni później, 3 listopada 1990 r., Gorbaczow polecił sowieckim archiwistom zebrać informacje, które mogłyby być traktowane jako swego rodzaju przeciwwaga dla sowieckich zbrodni na obywatelach RP.
Jednym z elementów "anty-Katynia" miały być rzekome mordy dokonywane na sowieckich żołnierzach w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. W rzeczywistości duże straty wśród jeńców wynikały ze złych warunków bytowych i szerzących się wśród nich chorób zakaźnych. W polskich obozach jenieckich zmarło około 25 tysięcy żołnierzy bolszewickich na ogółem 85 tysięcy wziętych do niewoli. Na terenie bolszewickiej Rosji i Litwy w obozach jenieckich w tym okresie przebywało blisko 51 tysięcy żołnierzy polskich, w wyniku chorób zmarło do 20 tysięcy spośród nich.
Ważnym etapem ujawniania prawdy o Katyniu był też 14 października 1992 r., kiedy na polecenie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna przewodniczący Komitetu ds. Archiwów Państwowych prof. Rudolf Pichoja przekazał w Belwederze prezydentowi RP Lechowi Wałęsie główne dokumenty dotyczące sprawy katyńskiej.
Była to m.in. decyzja wydana przez Politbiuro 5 marca 1940 r., w której najwyższe władze sowieckie nakazały rozstrzelanie polskich jeńców więzionych w obozach na terenie Związku Sowieckiego oraz innych więźniów polskich przetrzymywanych na terenach wschodnich województw II Rzeczypospolitej, zajętych we wrześniu 1939 r. przez Armię Czerwoną.
W sumie rozstrzelanych zostało - na podstawie notatki z 5 marca 1940 roku - niemal 22 tysiące obywateli polskich.
Ludzie ci ginęli i zostali pochowani w różnych miejscach (źródło : Federacja Rodzin Katyńskich):
- Katyń (jeńcy Kozielska, ginęli w Katyniu i Smoleńsku) – około 4400 ofiar, - Charków (jeńcy Starobielska, ginęli w Charkowie) – około 3800 ofiar, - Miednoje (jeńcy Ostaszkowa, ginęli w Twerze) – około 6300 ofiar, - Bykownia (jeńcy więzień Zachodniej Ukrainy, zamordowani w Kijowie i innych miejscach, w większości pochowani w Bykowni) – 3435 ofiar, - Kuropaty (jeńcy więzień Zachodniej Białorusi, zamordowani w Mińsku i innych miejscach, prawdopodobnie pochowani w Kuropatach pod Mińskiem) – około 3870 ofiar.
Raport końcowy
2 sierpnia 1993 r. zespół ekspertów przy Głównej Prokuraturze Wojskowej Federacji Rosyjskiej opublikował raport końcowy w sprawie kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej.
W punkcie 6. pisano: "Zamordowanie w kwietniu–maju 1940 r. 14 522 jeńców z kozielskiego, starobielskiego i ostaszkowskiego obozu Zarządów NKWD obwodów smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego oraz w tym samym czasie 7305 więźniów z aresztów śledczych NKWD Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy, po którym nastąpiła masowa deportacja ich rodzin w głąb ZSRS - było najcięższą zbrodnią przeciwko pokojowi, przeciwko ludzkości".
Dokument wyjaśniał, że według konwencji o nieprzedawnieniu zbrodni przeciwko pokojowi, zbrodni wojennych i zbrodni ludobójstwa, osoby odpowiedzialne za powyższą zbrodnię "powinny ponieść odpowiedzialność sądową zgodnie z wewnętrznym ustawodawstwem za bezprawne nadużycie władzy, które doprowadziło do umyślnego zabójstwa na szczególnie wielką skalę, co powinno być traktowane jako ludobójstwo”.
Śledztwo jednak utknęło: przez następne czternaście lat nikomu nie postawiono zarzutów, a prokuratorzy nie uznali mordu katyńskiego za ludobójstwo. 21 września 2004 r. Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej umorzyła śledztwo ws. zbrodni katyńskiej. 13 kwietnia 2012 r. główny prokurator wojskowy Rosji Siergiej Fridinski oficjalnie potwierdził, że umarzając śledztwo, strona rosyjska nie sformułowała żadnych zarzutów wobec Józefa Stalina i innych przywódców dawnego ZSRR.
Śledztwo IPN
W marcu 2005 r. IPN rozpoczął własne śledztwo w tej sprawie. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości skierowała do rosyjskiej Prokuratury Generalnej wniosek o udzielenie jej pomocy prawnej poprzez wydanie uwierzytelnionych kopii lub odpisów całości akt umorzonego 21 września 2004 r. śledztwa.
5 marca 2010 r., w 70. rocznicę decyzji Politbiura KC WKP(b) o rozstrzelaniu polskich oficerów i więźniów, Stowarzyszenie Memoriał wezwało prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa do odtajnienia akt śledztwa Głównej Prokuratury Wojskowej w sprawie zbrodni katyńskiej, a także do wznowienia tego dochodzenia. Memoriał to rosyjska organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka i dokumentująca stalinowskie zbrodnie.
7 maja 2010 r. prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija" oświadczył, że Katyń to przykład fałszowania historii. Opowiedział się za przedstawieniem prawdy o zbrodni Rosjanom i zagranicznym obywatelom, którzy są tym zainteresowani. Miedwiediew przekazał wykonującemu obowiązki prezydenta marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu 67 tomów akt śledztwa, które w latach 1990–2004 ws. zbrodni katyńskiej prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej. Umarzając śledztwo, strona rosyjska utajniła 116 ze 183 tomów akt.
Rosyjska Duma potępiła zbrodnię
W listopadzie 2010 r. Duma Państwowa, izba niższa parlamentu Rosji, przyjęła uchwałę, w której uznała mord na polskich oficerach za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRS – za państwo totalitarne.
Uchyliła się jednak od rozwiązania problemu pośmiertnej prawnej rehabilitacji ofiar katyńskiej tragedii, zaznaczając, że "z wyczerpującą oczywistością" zamordowanych polskich oficerów "zrehabilitowała już sama historia".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Katyńskie