|

Jeden kraj, ta sama wojna, a kompletnie inna rzeczywistość. "Poproszę 17 pizz. Chłopaki w okopach chcieli..."

Mikołajów w Ukrainie, 10 marca 2022
Mikołajów w Ukrainie, 10 marca 2022
Źródło: Scott Peterson/Getty Images
W Kramatorsku, na wschodzie Ukrainy, słychać artylerię strzelającą na froncie, a rosyjskie rakiety zabijają mieszańców. Niedawno jeszcze przyjemne miasto przekształciło się w bazę wojskową. W Rachowie, 1300 km na zachód, wojny nie słychać, a nawet nie czuć. Niektórzy twierdzą, że ta wojna to nie ich sprawa.Artykuł dostępny w subskrypcji

Władysław ze swoim około 20-letnim synem siadają przy barze w pubie na Starym Mieście we Lwowie. Zbliża się koniec stycznia 2023 roku. Gdyby nie przerwy w dostawach prądu i pogrzeby żołnierzy, którzy zginęli na froncie, o wojnie można byłoby tu zapomnieć. Ludzie spacerują, restauracje i słynne lwowskie kawiarnie pełne klientów. Przed budynkiem lwowskiej opery słychać muzykę ulicznego grajka, a rodzice kupują dzieciom podświetlane balony. Nawet godzina policyjna nie jest zbyt uciążliwa we Lwowie - obowiązuje dopiero od północy.

Czytaj także: