U nas jest takie przekonanie, że to wszystko było zaplanowane. Otóż nie. Tak naprawdę to była spontaniczna reakcja bardzo zdenerwowanego człowieka, któremu walił się pewien plan - powiedział o aneksji Krymu we "Wstajesz i wiesz" były charge d'affairs RP w Rosji Wiktor Ross. Rok temu na półwyspie odbyło się "referendum", w którego wyniku został on anektowany przez Moskwę.
- Z pewnością to będzie jedno z najważniejszych świąt w tej nowej Rosji. To jest taki dzień, który będzie święcony tak długo jak będzie utrzymywała się ta atmosfera entuzjazmu dla aneksji. Myślę, że Rosjanie po jakimś czasie przejrzą na oczy. Widzę, że ten nastrój już opada - dodał.
Jego zdaniem nie było planów aneksji Krymu. - U nas jest takie przekonanie, że to wszystko było zaplanowane, przygotowane, świetnie zaaranżowane. Otóż nie. Tak naprawdę to była spontaniczna reakcja bardzo zdenerwowanego człowieka, któremu walił się pewien plan. Do tego, żeby zająć Krym, nie potrzeba było niczego. Tam była wyraźna przewaga wojsk rosyjskich. Ukraina nie była gotowa mentalnie i moralnie do podjęcia starcia z siłami rosyjskimi - podkreślił.
- Problem polega tylko na tym, że Putin ma tupet tak daleko posunięty i mówi, że to jest wszystko prawomocne, że on ma prawo do decydowania o tym, co w Kijowie robi władza, do oceny tego i podejmowania na terenie innego państwa swoich operacji - stwierdził.
Aneksja Krymu
16 marca mija rok od referendum na półwyspie krymskim. Dwa dni później Władimir Putin anektował Krym. Państwa zachodnie i Ukraina uznają aneksję jako złamanie prawa międzynarodowego. Z kolei Rosja przedstawia to jako sprawiedliwość dziejową.
Oficjalnie przyłączenie do Federacji Rosyjskiej poparło 97 proc. głosujących.
18 marca 2014 roku Putin anektował Krymtvn24
Rosja została pozbawiona prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym po aneksji Krymu. Nagranie archiwalne: podpisanie umowy o przyłączeniu półwyspu do Federacji Rosyjskiej Reuters Archive