Rebelianci z Aleppo twierdzą, że szyickie milicje powiązane z reżimem w Damaszku utrudniają ewakuację ludności z terenów opanowanych przez opozycję we wschodniej części miasta. Ewakuacja miała być możliwa na mocy porozumienia opozycji, rządu i Rosji. Moskwa podaje z kolei, że w ciągu ostatniej doby z dzielnic znajdujących się do ostatnich dni pod kontrolą rebeliantów uciekło sześć tysięcy cywilów. Tymczasem w środowy poranek doszło do kolejnego silnego ostrzału. Dokonały go prawdopodobnie oddziały Baszara el-Asada.
Więcej o sytuacji w Aleppo w TVN24 BiS
Agencja Reutera podaje, że nie udało jej się skontaktować z przedstawicielami sił szyickich milicji, które walczą po stronie prezydenta Baszara el-Asada. Działania rządu wsparł szereg szyickich milicji z Libanu i Iranu.
Półgodzinny ostrzał miasta
W środowy poranek rebelianci wciąż zajmujący część budynków w samym centrum miasta poinformowali o trwającym "pół godziny" silnym ostrzale artyleryjskim części miasta, w której wciąż znajdują się z cywilami.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka potwierdziło te informacje, dodając, że ostrzału dokonały oddziały syryjskiej armii.
Rosyjskie ministerstwo obrony podało z kolei, że to rebelianci przypuścili w środowy poranek atak, a oddziały reżimu go odparły i posuwają się naprzód, "zabezpieczając" kolejne ulice Aleppo.
Równocześnie szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu stwierdził w środę, że reżim Asada i "inne siły" go wspierające robią wszystko, by doszło do zerwania zawieszenia broni. Zapowiedział rozmowy w tej sprawie z Rosją i Iranem.
Ewakuacja się opóźnia
We wtorek ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin mówił, że osiągnięto porozumienie umożliwiające rebeliantom opuszczenie oblężonych pozycji w Aleppo w Syrii. W zamian tereny kontrolowane dotychczas przez opozycję miały zostać oddane armii Asada.
We wtorek informatorzy Reutera zaznajomieni ze sprawą podawali różne czasy oczekiwanej ewakuacji. Opozycja twierdziła, że pierwsza grupa rannych powinna była opuścić wschodnie dzielnice we wtorek wieczorem. Z kolei źródła sojuszu prorządowego twierdziły, że nastąpi to dopiero w środę o godz. 6. czasu miejscowego (4. czasu polskiego).
Bliska syryjskiej opozycji telewizja Orient TV poinformowała, że ewakuacja wschodniego Aleppo może zostać odłożona do czwartku. Do tej pory się nie rozpoczęła.
Nikt nie opuścił miasta
- Irańskie milicje zawracają ludzi - powiedział tymczasem w nocy z wtorku na środę Zakaria Malahifji, mieszkający w Turcji przedstawiciel zbrojnej opozycji, wyjaśniając to, jaka sytuacja panuje teraz w mieście.
Z kolei Syryjskie Obserwatorium Prawa Człowieka poinformowało w komunikacie, że do godz. 6 naszego czasu żaden bojownik, ani cywil nie opuścił wschodniego Aleppo. Informator Reutera poinformował, że przy głównej drodze wylotowej z miasta stało zaparkowanych 20 autobusów z włączonymi silnikami, które czekały na ewakuujących się ludzi. Około 10 kolejnych widział w pobliżu. Nikt do nich nie wsiadł.
Szacuje się, że na zajmowanym przez rebeliantów obszarze we wschodniej części Aleppo pozostaje ok. 50 tys. osób.
Rosja: cywile przechodzą na stronę rządową
W środowy poranek rosyjskie ministerstwo obrony cytowane przez agencję Interfax podało z kolei, że w ciągu ostatniej doby ze Starego Miasta Aleppo wydostało się na stronę rządową sześć tysięcy cywilów, w tym dwa tysiące dzieci.
Równocześnie 366 rebeliantów miało złożyć broń i opuścić zajmowane stanowiska.
ONZ poinformowało, że nie uczestniczy w ewakuacji mieszkańców, ale jest gotowe asystować, kiedy tylko otwarte zostaną korytarze humanitarne.
Aleppo upadło
We wtorek źródła wojskowe podały, że syryjska armia i jej sojusznicy w pełni przejęli kontrolę nad wszystkimi obszarami Aleppo, które opuścili rebelianci w czasie wycofywania się z miasta. Rebelianci twierdzą, że wciąż jeszcze walczą w kilku punktach.
Opanowanie całej rebelianckiej części Aleppo oznacza największe zwycięstwo odniesione do tej pory przez prezydenta Syrii Baszara el-Asada i koalicję wojsk syryjskich, rosyjskich sił powietrznych, szyickich milicji z Iranu i Libanu w trwającej od 2011 roku wojnie domowej.
Utrata tego terytorium przez rebeliantów oznacza, że nie będą oni już w sposób znaczący obecni w żadnym z głównych miast w Syrii. W ich rękach wciąż jest większość terenów wiejskich na zachód od Aleppo oraz w prowincji Idlib, również na północnym zachodzie Syrii.
Autor: pk/adso / Źródło: reuters, pap