Syryjski minister spraw zagranicznych złożył ofertę rozpoczęcia rozmów z zbrojną opozycją. Jak zaznacza agencja Reutera, była to najbardziej bezpośrednia propozycja od początku wojny domowej. Opozycja szybko odrzuciła ofertę. Rebelianci chcą rozmawiać dopiero wtedy, gdy dyktator Baszar al-Asad ustąpi ze stanowiska.
Minister spraw zagranicznych Syrii Walid el-Mualim przedłożył swoją ofertę podczas wizyty w Moskwie.
- Jesteśmy gotowi do dialogu z każdym, kto tego chce - podkreślił syryjski minister. - Nawet z tymi z bronią w ręku, bo wierzymy, że reform nie przyniesie rozlew krwi, lecz jedynie dialog - dodał Mualim. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział natomiast, że dalszy rozlew krwi w Syrii może doprowadzić do rozpadu państwa.
Warunek graniczny
Oferta przedstawiciela reżimu szybko doczekała się odmownej odpowiedzi ze strony opozycji. Na antenie telewizji Al-Arabija jeden z liderów rebeliantów, brygadier Selim Idris, stwierdził wprost, że żadnych rozmów nie będzie, dopóki Asad nie ustąpi a osoby zarządzające tłumieniem wystąpień opozycji nie staną przed sądem. Opozycjonista powtórzył tym samym znane już stanowisko rebelii, iż nie będzie żadnych rozmów pokojowych, dopóki rządzący Syrią dyktator nie ustąpi ze stanowiska. Wszelkie oferty pozbawione tego elementu są uznawane za nie do zaakceptowania.
Rebelianci czują się silni militarne, bowiem kontrolują znaczne połacie Syrii i nie mają zamiaru ustępować. Podobnie ustąpić nie chce Asad, który pomimo utraty kontroli nad częścią kraju, nadal posiada znaczną władzę i siłę militarną.
Konflikt bez końca
W trwającym od marca 2011 roku konflikcie zginęło już, według szacunkowych danych ONZ, około 70 tysięcy ludzi. Rozwiązania nie widać, bowiem żadna strona nie jest skłonna do ustępstw, a społeczność międzynarodowa jest w kwestii Syrii podzielona. Wysoka komisarz ONZ ds. uchodźców Navi Pillay oświadczyła w poniedziałek, otwierając w Genewie posiedzenie Rady Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych, że Rada Bezpieczeństwa ONZ nie stanęła na wysokości zdania w kwestii Syrii. Podkreśliła, że mimo wielokrotnych apeli rada nie była dotąd w stanie skierować sprawy łamania praw człowieka w Syrii do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Wezwała wszystkie kraje do bardziej zdecydowanego ścigania zbrodni przeciwko ludzkości. - Wciąż jeszcze na stanowiskach przywódczych jest zbyt wielu ludzi, którzy uniknęli kary, mimo że dopuścili się najcięższych zbrodni i łamania praw człowieka - powiedziała Pillay.
Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, PAP,