Specjalny wysłannik USA do spraw Ukrainy i Rosji Keith Kellogg powiedział w czwartek, że podejście prezydenta Donalda Trumpa do wojny w Ukrainie opiera się na "uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją". Kellog pytany o wstrzymanie wsparcia dla Ukrainy, odpowiedział, że "Ukraińcy sami to na siebie ściągnęli".
W wystąpieniu na konferencji zorganizowanej w Waszyngtonie przez Council on Foreign Relations (CFR) Kellogg przedstawił strategię administracji Trumpa w podejściu do wojny. Jak stwierdził, Ameryka "porzuca dotychczasowe podejście, w którym faworyzowała jedną ze stron, zamiast tego chce po prostu zakończyć walki".
- Zabieganie o zwycięstwo jednej strony nad drugą służyłoby jedynie wciągnięciu Ameryki w niekończącą się wojnę zastępczą, ze szkodą dla naszych własnych interesów bezpieczeństwa narodowego - powiedział.
Podczas przemówienia oraz późniejszej rozmowy z CBS stwierdził, że "celem USA jest reset stosunków z Rosją, by "rozbić globalną oś Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej".
"Szersza strategia" Trumpa
- W podejściu prezydenta Trumpa do tej wojny istnieje szersza strategia, która opiera się na uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją. (...) W poprzedniej administracji przyjęto błędne podejście, w którym Stany Zjednoczone nie zaangażowały się w Rosję i nie wykorzystały silnej dyplomacji w połączeniu z wiarygodnym odstraszaniem, aby zakończyć wojnę - mówił Kellogg.
- Dalsza izolacja i brak zaangażowania w rozmowy z Rosją w czasie trwania wojny na Ukrainie nie są już wykonalną ani zrównoważoną strategią i z pewnością nie są odpowiedzialnym podejściem dyplomatycznym ze strony Stanów Zjednoczonych - dodał.
Ocenił, że "pokój będzie korzystny dla wszystkich i będzie szansą na rozbicie tej osi, którą obecnie obserwujemy, która ma charakter globalny i która stanowi realne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych Ameryki".
Kellogg o Ukrainie: sami to na siebie ściągnęli
- Szczerze mówiąc, Ukraińcy sami to na siebie ściągnęli - powiedział Kellogg, pytany podczas konferencji o wstrzymanie wsparcia wojskowego i wywiadowczego dla Ukrainy.
- Kiedy byłem w Ukrainie (...), jasno powiedziałem prezydentowi Zełenskiemu, jaki będzie rezultat, jeśli nie będziemy mieli podpisanego porozumienia (o minerałach) - powiedział Kellogg.
Ocenił przy tym, że Zełenski "źle odczytał sytuację i chciał, by USA opowiedziały się publicznie po stronie Ukrainy przeciwko Rosji".
- To negowałoby obiektywną rolę rozjemcy. Prezydent Trump nie podchodził do tego w taki sposób, aby jedna strona zyskiwała przewagę nad drugą - dodał.
Kellogg przyznał, że wstrzymanie pomocy jest bolesne dla Kijowa, lecz porównał to do "zdzielenia muła deską w nos, by zwrócić jego uwagę".
Dyplomata powiedział, że to pauza, a nie odebranie wsparcia na stałe. Pytany o to, co Ukraina musi zrobić, by przywrócić pomoc USA, odparł, że musi przekazać listę swoich warunków dotyczących zakończenia konfliktu. Ocenił też, że osobiście "nie ruszałby naprzód, dopóki nie zostanie podpisana umowa o minerałach, lecz zaznaczył, że leży to w gestii prezydenta Trumpa".
Kellog pytany o obecność sił stabilizacyjnych w Ukrainie
Kellogg stwierdził też, że administracja Trumpa naciska nie tylko na Ukrainę, lecz "czyni agresywne ruchy, by wywierać presję na Rosjan", wymieniając przy tym sankcje i zamrożenie rosyjskich aktywów. Kiedy jednak zwrócono mu uwagę, że działania te zostały podjęte przez poprzednią administrację, dyplomata stwierdził, że Rosja przedstawiła swoją listę warunków, a Ukraina nie, sugerując, że to jest powodem jednostronnej presji. Ocenił, że Rosja "zachowuje się bardziej rozsądnie niż Ukraina, a jej publiczne deklaracje o wykluczeniu obecności obcych wojsk w Ukrainie są tylko punktem startowym do negocjacji".
Pytany o obecność europejskich sił stabilizacyjnych w Ukrainie i amerykańskie gwarancje dla tych sił, Kellogg odpowiedział, że ważne w tej kwestii jest ustalenie tego, jak konkretnie ma to wyglądać.
Mówiąc o warunkach ewentualnego porozumienia, Kellogg zaprzeczył temu, co mówił wcześniej specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff, czyli że podstawą porozumienia miałby być projekt, jaki przedstawiono podczas negocjacji w Stambule w marcu 2022 roku. Kellogg stwierdził, że ten dokument "mógłby być punktem wyjścia", lecz ocenił, że jego warunki "były nieuczciwe i stawiane w sytuacji osłabienia Ukrainy". Mówiły one między innymi o ograniczeniach rozmiarów ukraińskich sił zbrojnych, wykluczeniu członkostwa w NATO i rozstrzygnięciu statusu Krymu za 10 lat.
- Myślę, że musimy opracować coś zupełnie nowego - powiedział Kellogg. - Nawet jeśli Ukraina w tamtym czasie zgodziła się na niektóre z warunków, musimy spojrzeć na ramy czasowe, kiedy to zrobiono (...). Nie możemy cofnąć się o trzy lata - zaznaczył.
USA wstrzymuje pomoc
We wtorek amerykańskie media poinformowały o wstrzymaniu wojskowej pomocy USA dla Ukrainy, a w środę dyrektor CIA przekazał, że Stany Zjednoczone przestały dzielić się z Ukrainą danymi wywiadowczymi.
Decyzje te podjęto po kłótni prezydentów Wołodymyra Zełenskiego, Donalda Trumpa i wiceprezydenta USA J.D. Vance'a w Białym Domu. Nie doszło wówczas także do podpisania umowy o dostępie i eksploatacji przez Stany Zjednoczone złóż zasobów naturalnych w Ukrainie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Chris Ratcliffe/Bloomberg via Getty Images