Sobotnie referendum na Słowacji zainicjowane przez Sojusz na rzecz rodziny będzie prawdopodobnie uznane za nieważne z powodu słabej frekwencji. Organizatorzy chcieli, by obywatele wypowiedzieli się w sprawie małżeństw homoseksualnych oraz adopcji przez nie dzieci. Doprowadzili do głosowania, choć słowackie prawo nie przewiduje takich rozwiązań i nic nie wskazuje, by sytuacja ta miała się zmienić w najbliższym czasie.
Według wstępnych wyników, podanych w nocy z soboty na niedzielę przez komisję wyborczą, w referendum wzięło udział 21,4 proc. uprawnionych do głosowania.
Słowacy odpowiadali na trzy pytania dotyczące małżeństw między osobami tej samej płci, adopcji dzieci przez pary lub grupy osób tej samej płci oraz prawa rodziców do odmowy posyłania dzieci na zajęcia nauczające wychowania seksualnego lub eutanazji. 94,5 proc. z nich głosowało przeciwko małżeństwom gejów, 92,4 proc. przeciwko adopcji dzieci przez pary lub grupy osób tej samej płci oraz 90,3 proc. za prawem rodziców do odmowy posyłania dzieci na zajęcia nauczające wychowania seksualnego lub eutanazji. Do uznania referendum za ważne konieczna jednak była frekwencja co najmniej 50 proc.
"Ochrona słowackiej rodziny"
Latem zeszłego roku Sojusz na rzecz rodziny zdołał zebrać w krótkim czasie 400 tys. podpisów pod wnioskiem o zorganizowanie referendum. Według rzecznika Sojuszu Antona Chromika "celem tego referendum jest ochrona rodziny i dzieci".
Obrońcy praw człowieka krytykują plebiscyt jako dyskryminujący. Jak zauważa agencja AFP, referendum jest niepotrzebne, gdyż słowackie prawo nie dopuszcza zawierania przez osoby tej samej płci małżeństw ani związków partnerskich. Nie jest też jasne, jaki w założeniu organizatorów miałby być jego skutek, jeśli okazałoby się ważne. W ubiegłym roku lewicowa partia Smer-Socjaldemokracja (Smer-SD) premiera Roberta Fico wprowadziła poprawkę do konstytucji, w myśl której małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP