HRW: w Korei Północnej molestowanie seksualne kobiet na porządku dziennym


Zajmująca się prawami człowieka organizacja Human Rights Watch opublikowała raport, w którym informuje o licznych przypadkach molestowania seksualnego kobiet w Korei Północnej. Prześladowcami są często pracownicy służb państwowych.

Zaprezentowany w Seulu dokument jest pierwszym szczegółowym raportem na temat nadużyć i przemocy seksualnej w Korei Północnej. Zdobycie informacji na temat tego zamkniętego kraju jest niezwykle trudne.

Ponury obraz codziennych gwałtów

Organizacja opiera swoje wnioski na prowadzonych od 2015 roku wywiadach z 62 uciekinierami z Korei Północnej, którzy opuścili kraj po 2011 roku, gdy do władzy doszedł Kim Dzong Un. Wśród przesłuchanych przez HRW osób jest ośmiu byłych północnokoreańskich urzędników.

Raport przedstawia ponury obraz codziennych gwałtów i innych nadużyć seksualnych, popełnianych głównie przez mężczyzn na wysokich stanowiskach, m.in. przez członków służb bezpieczeństwa.

Chodzi na przykład o "policjantów, prokuratorów, żołnierzy, kontrolerów w pociągach" - wylicza organizacja, która wyjaśnia, że w Korei Północnej za gwałt uważa się jedynie czyn, przy którym doszło do użycia przemocy. Za to przestępstwo, według danych ONZ, w 2015 roku skazano tam jedynie pięć osób.

"Przemoc seksualna tolerowana i niezwalczana"

- Przemoc seksualna w Korei Północnej to tajemnica poliszynela, ogólnie tolerowana i niezwalczana - powiedział dyrektor generalny HRW Kenneth Roth.

W raporcie podkreślono, że w Korei Płn. nie opracowano narzędzi do ścigania takich zachowań, nie ma również możliwości, by ofiary mogły zgłosić nadużycia lub otrzymać jakąkolwiek pomoc medyczną czy psychologiczną, z kolei przemoc seksualna jest tak częsta, że stanowi właściwie element codziennego życia, który kobiet nie dziwi.

"Brak edukacji seksualnej i niekontrolowane nadużycia władzy to jedne z wielu czynników, które doprowadziły do ukształtowania się takiej mentalności" - napisano w raporcie.

- To jest tak częste, że nikt nie uważa, by to było poważne. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że cierpimy - powiedziała jedna z ofiar, cytowana w raporcie. - Ale jesteśmy istotami ludzkimi, więc czasami nagle nocą płaczemy i nie wiemy dlaczego - dodała.

"Oferuję moje ciało, żeby móc wyjść"

Inna z ofiar opowiadała natomiast, że była gwałcona przez policjanta po tym, jak wcześniej w przygranicznym ośrodku zatrzymań przez trzy dni więziono ją bez jedzenia w pomieszczeniu bez światła. Obecnie mieszka w Korei Południowej i "wie, co to przemoc i gwałt".

- Ale wtedy myślałam, że oferuję swoje ciało, żeby móc stamtąd wyjść. Nie czułam się zagrożona. Myślałam nawet, że mam szczęście - wyjaśniała.

W swoim raporcie HRW wezwała Koreę Północną, by "uznała problem przemocy seksualnej" i żeby "traktowano ją jak przestępstwo".

W odpowiedzi na pytania wystosowane przez agencję Reutera północnokoreańskie przedstawicielstwo przy ONZ oświadczyło, że "stanowczo odrzuca" oskarżenia, która nazwało "trywialnymi" i "zmyślonymi".

Autor: asty\mtom / Źródło: PAP