Rosja w porozumieniu z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża kieruje na Ukrainę konwój z pomocą humanitarną - miał zgodnie z oświadczeniem wydanym przez Kreml poinformować przewodniczącego KE Jose Manuela Barroso Władimir Putin. MSZ w Kijowie poinformowało Rosję, że jeśli chce ona wysłać konwój humanitarny na wschodnią Ukrainę, może to uczynić wyłącznie "kanałami ONZ i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża" oraz bez eskorty wojskowej.
W poniedziałek prezydent FR Władimir Putin odbył rozmowę telefoniczną z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso. Jak głosi oświadczenie Kremla, Putin poinformował Barroso, że Rosja w porozumieniu z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK) wysyła na Ukrainę konwój z pomocą humanitarną.
"Strona rosyjska we współpracy z przedstawicielami MKCK wysyła na Ukrainę konwój z pomocą" - poinformowała służba prasowa Kremla w komunikacie wydanym po rozmowie. Putin zwrócił uwagę na "katastrofalne skutki" operacji zbrojnej prowadzonej przez ukraińskie siły rządowe przeciw prorosyjskim separatystom na wschodzie kraju. Na terytoriach objętych konfliktem pilnie potrzebna jest pomoc humanitarna - podkreślił.
Z kolei w oświadczeniu wydanym przez Komisję Europejską podano, że Jose Manuel Barroso przestrzegał Władimira Putina przed podejmowaniem jakichkolwiek jednostronnych działań na Ukrainie, również pod pretekstem misji humanitarnej.
MSZ Ukrainy: pomoc tylko międzynarodowa
MSZ w Kijowie poinformowało w poniedziałek, że jeśli Rosja chce wysłać konwój humanitarny na wschodnią Ukrainę, może to uczynić wyłącznie "kanałami ONZ i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża" oraz bez eskorty wojskowej. Jak wyjaśnił rzecznik ukraińskiego resortu Jewhen Perebyjnis, Kijów przekazał Moskwie warunki, na jakich "może być mowa o dostawie pomocy humanitarnej" przez Rosję. Zgodnie z prawem ukraińskim i międzynarodowym "konieczne jest oświadczenie państwa przyjmującego, uzgodnienie listy pomocy humanitarnej, dostawa wyłącznie kanałami ONZ i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i wyłącznie przez punkty graniczne kontrolowane przez Ukrainę" - powiedział Perebyjnis agencji Interfax-Ukraina. Oprócz tego Ukraina powinna sama decydować, kiedy i jak będzie pomoc dostarczać. Konwojowi humanitarnemu nie może też towarzyszyć eskorta wojskowa - podkreślił Perebyjnis. Zastrzegł, że Kijów nie wie, czy strona rosyjska bierze pod uwagę wszystkie te warunki.
Ławrow: szczegóły uzgodnione z Kijowem
Wcześniej w poniedziałek szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że szczegóły rosyjskiej misji humanitarnej uzgodnione zostały z Kijowem.
- Z ostrożnym optymizmem mogę powiedzieć, że, moim zdaniem, wszystkie możliwe i niemożliwe preteksty zostały usunięte. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie ta akcja humanitarna odbędzie się pod egidą Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża - oświadczył minister. - Uzgodniliśmy wszystkie szczegóły z władzami Ukrainy - dodał, podkreślając, że całość pomocy będzie pochodzić z Federacji Rosyjskiej.
"Hipokryzja" Zachodu
Ławrow wyraził nadzieję, że "partnerzy zachodni nie będą rzucać kłód pod nogi i będą myśleć o ludziach, którzy pilnie potrzebują przywrócenia dostaw energii elektrycznej i wody".
Jako "wołający o pomstę do nieba przejaw hipokryzji" określił minister postawę tych przywódców zachodnich, którzy - jak to ujął - nie dostrzegają potrzeby udzielenia pomocy humanitarnej Ukrainie. - Jeśli jest prawdą to, o czym tam poinformowano, a mianowicie, że troje przywódców (USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii) uzgodniło, iż nie ma żadnej potrzeby udzielania pomocy humanitarnej południowo-wschodniej Ukrainie, gdyż wszystkie niezbędne działania są już podejmowane, to jest to wołający o pomstę do nieba przejaw hipokryzji - powiedział dziennikarzom w Soczi.
Czyja inicjatywa?
Prezydent USA Barack Obama - jeden z przywódców, któremu Ławrow zarzucił "hipokryzję" - w poniedziałkowej rozmowie telefonicznej z ukraińskim prezydentem wyraził wsparcie dla misji humanitarnej na terenie Ługańska. Podkreślono jednak, że miałaby to być międzynarodowa pomoc pod auspicjami Czerwonego Krzyża: z udziałem Rosji, ale również innych państw, m.in. Niemiec.
Petro Poroszenko w czasie rozmowy z Barackiem Obamą:
Щойно розпочав розмову з Президентом США Бараком Обамою pic.twitter.com/ZrerGHZ9aR
— Петро Порошенко (@poroshenko) August 11, 2014
W zeszłym tygodniu Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża informował, że rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zaoferowało, iż zorganizuje konwoje z pomocą humanitarną na wschodzie Ukrainy.
Przedstawiciel ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNO) Andrij Łysenko powiedział, że oświadczenie służb prasowych Kremla o rosyjskim konwoju humanitarnym nie odpowiada rzeczywistości.
- W rzeczy samej ta pomoc humanitarna jest kierowana na Ukrainę w wyniku porozumienia Petra Poroszenki z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem. Postępując w taki sposób strona rosyjska chce przedstawić tę misję jako własną inicjatywę - powiedział Łysenko. - Z inicjatywą zorganizowania transportu humanitarnego zwrócił się nasz prezydent Petro Poroszenko do eurokomisarza, który poparł propozycję. Prezydent Putin spóźnił się z tą inicjatywą i wykorzystał to dla własnego PR-u, bo to nic więcej jak PR. Niezrozumiałe jest, dlaczego Putin miałby dostarczyć humanitarny konwój dla tych samych terrorystów, których uzbraja - dodał Łysenko.
Pretekst do inwazji?
Od kilku tygodni pojawiają się hipotezy, że Rosjanie mogą chcieć wykorzystać ciężką sytuację w rejonach walk na wschodzie Ukrainy i pod pretekstem "misji humanitarnej" wprowadzić wojska na teren tego kraju.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu ostro opowiedziała się ambasador USA przy ONZ Samantha Power, która stwierdziła, że choć sytuacja humanitarna we wschodnich rejonach Ukrainy pogarsza się, jakakolwiek jednostronna interwencja ze strony Rosji byłaby nie do przyjęcia.
W sobotę wiceszef administracji prezydenta Ukrainy Wałerij Czałyj oświadczył, że strona ukraińska nie dopuściła do wprowadzenia "humanitarnej" kolumny rosyjskich wojsk.
Moskwa zaprzeczyła tym doniesieniom.
Rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko oświadczył z kolei w poniedziałek, że Rosjanie zgromadzili przy granicy z Ukrainą 45 tys. wojsk. Oprócz żołnierzy - zdaniem Kijowa - przy granicy znajduje się m.in. 160 czołgów, 1360 pojazdów opancerzonych, 390 systemów artyleryjskich czy 150 wyrzutni Grad.
Operacja trwa
Na wschodzie Ukrainy trwa operacja sił rządowych przeciwko prorosyjskim separatystom. Ukraińskie wojsko toczy zacięte walki, których celem jest odcięcie separatystów ługańskich od donieckich.
Jak informuje strona rządowa, Donieck został okrążony, a wojsko szykuje się do ostatecznego natarcia na miasto.
W wielu miastach na wschodzie Ukrainy, w tym w Ługańsku i Doniecku, sytuacja humanitarna jest bardzo ciężka.
Według opublikowanego pod koniec lipca raportu ONZ od połowy kwietnia w czasie konfliktu na wschodzie Ukrainy zginęło co najmniej 1 120 osób, a 3 442 zostały ranne. Liczby te obejmują zarówno żołnierzy, jak i separatystów i ludność cywilną.
W zeszłym tygodniu Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) podał, na Ukrainie 117 tysięcy osób porzuciło swoje domy.
Autor: kg/mtom/kka/kwoj / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl