Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że Kongres USA nie ma prawa "legitymizować agresji" przeciwko Syrii. Zarzucił przy tym Sekretarzowi Stanu Johnowi Kerry'emu kłamstwo ws. obecności Al-Kaidy w Syrii.
Kongres USA ma zagłosować nad udzieleniem poparcia decyzji Baracka Obamy o interwencji w Syrii, która miałaby ukarać syryjski reżim za rzekome użycie broni chemicznej do ataku na przedmieściach Damaszku, w którym zginęło około 1,4 tysiąca ludzi.
Władze Syrii zaprzeczają, jakoby użyły broni chemicznej i twierdzą, że atak ten przeprowadziła opozycja, walcząca o obalenie prezydenta Baszara el-Asada. Waszyngton twierdzi jednak, że wywiad ma twarde dowody na winę reżimu. Putin jest zdania, że są nic nie warte.
"Kłamiący" Kerry
Prezydent Rosji zarzucił też sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry'emu, że okłamał Kongres w kwestii roli Al-Kaidy w konflikcie syryjskim, zabiegając o poparcie dla operacji militarnej. - Oczywiście oni kłamią pięknie. Widziałem debaty w Kongresie. Jeden z kongresmanów pyta Kerry'ego: "Czy jest tam Al-Kaida?". A Kerry odpowiada: "Nie, odpowiedzialnie mówię, że nie" - powiedział Putin podczas spotkania na Kremlu z prezydencką radą ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka. Według prezydenta Rosji Amerykanie dobrze wiedzą, jak wielką rolę w rebelii przeciwko Asadowi odgrywa Al-Kaida. - Tak, to było dla mnie nieprzyjemne i zaskakujące - rozmawiamy z nimi (Amerykanami - red.), wychodzimy z założenia, że to przyzwoici ludzie. Ale on kłamie i wie, że kłamie - oświadczył. Putin nazwał "nonsensem" oskarżanie reżimu prezydenta Asada o użycie broni chemicznej. Wyraził opinię, że broń chemiczna zawsze jest dla armii "ostatnim środkiem, po jaki sięga się w opresji", podczas gdy w Syrii sytuacja wojska jest obecnie coraz lepsza. Zdaniem Putina o wiele bardziej logiczna jest wersja, że gazu bojowego użyli powstańcy, którzy "znaleźli się w opresji".
Autor: mk//bgr / Źródło: PAP