Legendarny przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew, którego władze Krymu nie wpuszczają na półwysep, zagłosował w ukraińskich wyborach prezydenckich w Kijowie. Wyraził przy tym przekonanie, że aneksja Krymu przez Rosję jest zjawiskiem tymczasowym.
Dżemilew, który jest deputowanym do parlamentu Ukrainy, powiedział w niedzielę dziennikarzom przed oddaniem głosu, że aneksja Krymu to "zjawisko tymczasowe i Krym znów będzie w składzie Ukrainy".
Krym wróci do Ukrainy
Wyraził też pogląd, że po obecnych wyborach prezydenckich wiele może się zmienić na Ukrainie. - Myślę, że zmieni się w sferze stabilności. Sądzę, że wybierzemy bardzo dobrego prezydenta. Wśród kandydatów są bardzo odpowiedni ludzie - zaznaczył.
Dżemilew, który przez wiele lat był więźniem sowieckich łagrów, wielokrotnie potępiał aneksję półwyspu przez Rosję. 7 maja został pierwszym laureatem polskiej Nagrody Solidarności. Nagroda zostanie wręczona 3 czerwca przez prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas uroczystej gali na Zamku Królewskim w Warszawie.
Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu na rozkaz Józefa Stalina w 1944 roku z powodu oskarżeń o kolaborację z III Rzeszą. Prawie połowa - 46 proc. - nie przeżyła deportacji. Ocalałym pozwolono na powrót dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. ludności półwyspu, byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.