Od 12 dni trwają poszukiwania zaginionego na Teneryfie brytyjskiego nastolatka. Hiszpańska Guardia Civil ogłosiła start poszukiwań Jaya Slatera na masową skalę. Zaapelował przy tym do ochotników, posiadających odpowiednią wiedzę na temat pracy w trudnych warunkach, o zgłaszanie się do pomocy.
19-letni Jay Slater z Oswaldtwistle w hrabstwie Lancashire w Anglii zaginął 17 czerwca na Teneryfie, w okolicach parku krajobrazowego Teno w górzystej, północno-zachodniej części wyspy. Nastolatek poleciał z przyjaciółmi na Wyspy Kanaryjskie, aby wziąć udział w festiwalu muzycznym NRG. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia z wieczoru, na których widać Jaya. Ubrany w szarą koszulkę z zielonymi naszywkami na ramionach dobrze się bawi.
Po imprezie 19-latek miał pojechać do północno-zachodniej części wyspy, aby spędzić czas z ludźmi, których poznał podczas wieczornego wyjścia. Według jego przyjaciół, miał wsiąść do samochodu z dwoma Brytyjczykami, których poznał na wakacjach.
Poszukiwania na masową skalę
Od dnia zaginięcia na wyspie trwają zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, w których uczestniczy lokalna policja i zespoły ratownictwa górskiego, a także krewni i znajomi 19-latka. Wykorzystywane są też drony, śmigłowce i psy tropiące. Do tej pory jednak, po 12 dniach, nie udało się go odnaleźć.
Hiszpańska Guardia Civil poinformowała w piątek, że w sobotę rozpocznie się "akcja na masową skalę". W związku z tym zaapelowała do ochotników, którzy posiadają wiedzę i umiejętności w pracy na trudnym terenie, o udział w tych masowych poszukiwaniach. Masowe poszukiwania ruszają rano w miejscowości Masca.
Rzecznik służby przekazał, że jest to obszar "stromy, skalisty, pełen nierówności, z mnóstwem wąwozów, szlaków i ścieżek". Ocenił obszar poszukiwań jako "ogromny" i powiedział, że funkcjonariusze przeszukują "wszystko".
Rachel Hargreaves - mama najlepszego przyjaciela zaginionego, Brada - powiedziała, że podczas poszukiwań rodzina i przyjaciele żyją "z sekundy na sekundę".
Padała mu bateria, potrzebował napić się wody
Jak podaje Sky News, ostatni kontakt z chłopakiem miał miejsce w poniedziałek około godziny 8 rano. Zadzwonił wtedy do swojej przyjaciółki, Lucy Law, z którą przyleciał na wyspę, i powiedział, że wraca do miejsca ich zakwaterowania pieszo, bo spóźnił się na autobus. Nie jest jasne, czy zdawał sobie sprawę, że przejście tej trasy może zająć aż 11 godzin - zwraca uwagę Sky News.
Chłopak powiedział koleżance, że chce mu się pić i pada mu bateria w telefonie. Jak relacjonowała dziewczyna, 19-latek poinformował ją, że "skaleczył sobie nogę o kaktus". Kiedy poleciła mu wrócić tam, skąd wyruszył, powiedział, że nie wie, gdzie to jest. Następnie ich rozmowa została przerwana. Od tamtej pory nie ma z nim kontaktu.
Źródło: BBC