Prezydent Francji Emmanuel Macron potępił "skrajną przemoc", do jakiej doszło podczas sobotnich protestów ruchu "żółte kamizelki", w których w całym kraju wzięło udział około 50 tysięcy ludzi. - Sprawiedliwość zostanie wymierzona - zapewnił prezydent.
"Kolejny raz skrajna przemoc zaatakowała Republikę - jej stróżów, jej przedstawicieli, jej symbole. Ci, którzy dopuścili się tych czynów, zapominają o sednie naszego paktu obywatelskiego" - ocenił na Twitterze szef państwa. Zapowiadając, że "sprawiedliwość zostanie wymierzona", Macron podkreślił również, że aby doszło "do debaty i dialogu", "każdy musi się zmobilizować".
Une fois encore, une extrême violence est venue attaquer la République - ses gardiens, ses représentants, ses symboles. Ceux qui commettent ces actes oublient le cœur de notre pacte civique. Justice sera faite. Chacun doit se ressaisir pour faire advenir le débat et le dialogue.
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) January 5, 2019
Protest "żółtych kamizelek"
Ósmą sobotę z rzędu trwały we Francji protesty "żółtych kamizelek" przeciw rosnącym kosztom utrzymania. Choć w większości przebiegały one spokojnie, w niektórych miastach doszło do starć między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa. Ponadto miały miejsce ataki na budynki merostw i instytucji państwowych oraz komisariaty żandarmerii. W Paryżu z biura ewakuowano rzecznika rządu Benjamina Griveaux, gdy do budynku, przy użyciu sprzętu budowlanego, na krótko wdarli się protestujący. Według danych ministerstwa spraw wewnętrznych Francji w manifestacjach w całym kraju brało udział ogółem 50 tysięcy ludzi - znacznie więcej niż tydzień temu, gdy było ich 32 tysiące. Członkowie ruchu "żółtych kamizelek" demonstrują od połowy listopada i oprócz rezygnacji z planowanej podwyżki podatków od paliwa, z której rząd już się wycofał, domagają się podniesienia płac, emerytur czy zasiłków dla bezrobotnych. Zgłaszają też żądania polityczne, w tym dymisji prezydenta Macrona.
Autor: mb/tr / Źródło: PAP