Waliły się domy na prawo i lewo, a oni wymachiwali z okien. To było okropne, gdy nie mogliśmy pomóc tym ludziom – tak mieszkaniec niemieckiego Schuld relacjonował, co działo się po przejściu fali powodziowej przez miasto. Jak podają władze, wskutek powodzi, które dotknęły dwa landy na zachodzie Niemiec, zginęło co najmniej 106 osób. - Obawiamy się, że będzie ich więcej - powiedział rzecznik komendy policji w Koblencji. Według premier Nadrenii-Palatynatu, gdy woda się cofa, odnajdywani są ludzie, którzy utonęli. - I wtedy można już tylko płakać. To jest horror - przyznała Malu Dreyer.
Dwa landy na zachodzie Niemiec walczą ze skutkami powodzi. Władze poinformowały, że dotychczas potwierdzono śmierć 106 osób. Według resortu spraw wewnętrznych, w Nadrenii Północnej-Westfalii ofiar śmiertelnych było co najmniej 43, a w Nadrenii-Palatynacie – 63. - Obawiamy się, że będzie ich więcej - mówił w piątek rzecznik komendy policji w Koblencji.
"Połowa miasta jest zniszczona"
- Byliśmy w domu i szykowaliśmy się [na nadejście fali powodziowej - red.], ale gdy rzeka zaczęła wylewać i woda spływała ze zbocza, to była kwestia dwóch minut, nim podwórko zostało zalane. [Woda sięgała] do pasa. By się ratować, uciekaliśmy przez okno na dach – mówił Ansgar Rehbein, mieszkaniec Rheinbachu w Nadrenii Północnej-Westfalii.
- Połowa miasta jest zniszczona. To było okropne, gdy nie mogliśmy pomóc ludziom, którzy machali do nas z okien. Waliły się domy na prawo i lewo od nich, a oni wymachiwali z domu stojącego pomiędzy [walącymi się budynkami] – mówił cytowany przez BBC Frank Thel, mieszkaniec Schuld w Nadrenii-Palatynacie.
Inny mężczyzna z tej samej miejscowości zwrócił uwagę na "niebywałą siłę" wody. - Byliśmy w domu, wyważyła drzwi, odrzucając mnie w kierunku kominka. Tak duże ciśnienie miała, gdy wlewała się do środka – mówił.
Wśród ofiar osoby z ośrodka dla osób z upośledzeniem
Według władz, co najmniej 362 osoby zostały ranne w powiecie Ahrweiler, około 15 kilometrów na południe od Bonn w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Wśród ofiar śmiertelnych powodzi znalazło się 12 mieszkańców ośrodka dla osób z upośledzeniem umysłowym w Sinzig w Nadrenii-Palatynacie. Po nawałnicy, która przeszła tamtędy w czwartek wieczorem, zaginęło 13 osób. Jedna z nich została uratowana i przewieziona do szpitala - poinformowała w piątek rzeczniczka resortu spraw wewnętrznych landu.
Liczba osób uznanych za zaginione w mieście Bad Neuenahr-Ahrweiler została w czwartek wieczorem ustalona przez administrację powiatu na około 1300 – podał w piątek "Die Welt". - Mamy nadzieję, że to się wyjaśni - powiedziała rzeczniczka lokalnych władz. W związku z paraliżem sieci komórkowych w regionie nie ma zasięgu.
"To jest horror"
Według premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer nie można jeszcze oszacować dokładnych rozmiarów klęski. Obecnie woda wszędzie się cofa, więc odnajdywani są ludzie, którzy utonęli. - I wtedy można już tylko płakać. To jest horror - powiedziała premier.
Premier landu Nadrenia Północna-Westfalia, nowy szef chadeckiej CDU Armin Laschet określił skutki nawałnic jako "klęskę o historycznych rozmiarach". - Powodzie dosłownie wyrwały wielu ludziom podłogi spod nóg – dodał szef regionalnego rządu. Laschet podziękował wszystkim ratownikom za ich wysiłek.
Niemieckie ministerstwo obrony ogłosiło wojskowy alarm kryzysowy. Decyzja ta oznacza, że "instancje decyzyjne są przesunięte (...) dokładnie tam, gdzie są potrzebne". - Na przykład dowódca jednostki znajdującej się na miejscu może teraz zdecydować, czy czołg do usuwania skutków katastrofy, czy ciężarówka wojskowa, czy generator prądu zostaną wykorzystane, jeśli będą dostępne - poinformował w piątek w Berlinie rzecznik ministerstwa. 850 żołnierzy jest rozmieszczonych w dotkniętych kataklizmem rejonach i liczba ta wzrośnie.
Źródło: PAP, BBC, Reuters