Gromadzimy szacowne kraje do budowy nowego liberalnego ładu, który zapobiega wojnom i osiąga większy dobrobyt - powiedział we wtorek sekretarz stanu USA Mike Pompeo w Brukseli. Obwinił on zarazem Iran i Chiny o destabilizację na świecie.
Mike Pompeo w przemówieniu skierowanym do dyplomatów zapewnił, że pod rządami prezydenta Trumpa Stany Zjednoczone nie porzucają międzynarodowego przywództwa ani swoich przyjaciół w systemie międzynarodowym.
- Zgodnie z najlepszą tradycją naszej wielkiej demokracji gromadzimy szacowne kraje do budowy nowego liberalnego ładu, który zapobiega wojnom i osiąga większy dobrobyt - oświadczył Pompeo w przemówieniu do dyplomatów.
Pompeo o asertywnej Ameryce
Pompeo skrytykował Iran i Chiny, odrzucając sugestie, że Waszyngton działa jednostronnie, relacjonuje Reuters.
- Nawet nasi europejscy przyjaciele mówią czasem, że nie działamy w interesie wolnego świata - powiedział sekretarz stanu USA i podkreślił, że w żadnym razie tak nie jest.
- Działamy, by zachować, chronić i posuwać naprzód otwarty, sprawiedliwy, transparentny i wolny świat suwerennych państw. Ten projekt będzie wymagał faktycznego, a nie udawanego przywrócenia liberalnego ładu między krajami. Będzie wymagał asertywnej Ameryki i przywództwa nie tylko ze strony mojego kraju, ale ze strony demokracji na całym świecie - podkreślił.
Szef dyplomacji USA powiedział też, że Stany Zjednoczone naciskają na Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, by zredukowały dofinansowywanie takich krajów jak Chiny. Zwrócił uwagę, że mają już one dostęp do rynków finansowych, na których mogą pozyskiwać kapitał.
Mike Pompeo przebywa w Brukseli na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO.
Autor: mm / Źródło: PAP, Reuters