- Nikt po nas nie przyjechał, ani nie podał żadnej informacji – informuje siostra Dominika Laskowska, pallotynka. Mimo obietnic oenzetowskiej misji, polskie siostry zakonne nie zostały ewakuowane z miejscowości Rutshuru do Gomy. W Demokratycznej Republice Konga trwa wojna pomiędzy rebeliantami a rządem.
Ewakuacja miała nastąpić po wybuchu walk w okolicach Rutshuru we wtorek popołudniu między oddziałami milicji prorządowej a wojskami rebeliantów dowodzonymi przez gen. Laurenta Nkundę.
Wczoraj jednak rebelianci odzyskali teren i walki ucichły. - Obecnie w mieście panuje na nowo spokój. Nie mamy jednak prądu – informuje s. Dominika.
Wojska rebeliantów od tygodnia stacjonują kilka kilometrów od Gomy. Na czas zawieszenia broni, dowódca rebeliantów zgodził się na utworzenie korytarza pomocy humanitarnej z Rutshuru do Gomy.
ONZ użyje siły
Alain Le Roy, zwierzchnik operacji pokojowych ONZ, oświadczył, że oddziały ONZ mają rozkaz siłą powstrzymać oddziały Nkundy przez zajęciem Gomy. - Rozdział VII Karty ONZ daje nam wystarczające usprawiedliwienie do użycia siły – mówił Le Roy na konferencji prasowej w Gomie.
Jednocześnie Alain Le Roy oświadczył, że siły MONUC (misja ONZ w Kongo) zostaną wzmocnione. W tej chwili liczą 17 tys. osób i jest to największa misja pokojowa prowadzona przez ONZ na świecie.
Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon zwrócił się z prośbą do Rady Bezpieczeństwa ONZ o wysłanie dodatkowych 3000 osób do Demokratycznej Republiki Kongo. Rzecznik prasowy MONUC wyjaśniał, że chodzi 2 bataliony służb medycznych, dwa bataliony oddziałów specjalnych, 18 helikopterów, dwa samoloty transportowe C130. Jednocześnie zaznaczyłm że potrzeby MONUC są o wiele większe.
Jak rozwiązać konflikt?
W piątek w Nairobi, stolicy Kenii mają się odbyć rozmowy w celu rozwiązania konfliktu.
W stolicy Kenii spodziewani są prezydenci Republiki Demokratycznej Konga, Joseph Kabila, Rwandy, Paula Kagamy, sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon oraz przywódcy Unii Afrykańskiej, Ugandy, Tanzanii, Burgundii i RPA.
Walki w Kongu między rebelianckimi siłami Narodowego Kongresu Obrony Ludu, kierowanego przez Laurenta Nkundę, a armią rządową od sierpnia spowodowały przemieszczenie się ponad 800 tys. ludzi.
W toczącym się w latach 1998-2003 konflikcie we wschodniej Demokratycznej Republice Kongo, życie straciło - według ostrożnych szacunków - prawie 5,5 miliona ludzi. To najkrwawszy konflikt na świecie od zakończenia II Wojny Światowej.
Źródło: tvn24.pl