Monachijska prokuratura apeluje do osób, które mogą mieć informacje na temat 36-letniego Grzegorza Stanisława Wolsztajna. Polski pielęgniarz podejrzany jest o zamordowanie podopiecznego oraz usiłowanie zabójstwa czterech innych osób.
- Chcemy ustalić całą historię pana Wolsztajna, jego kolejne posunięcia. Chcemy zidentyfikować wszystkich świadków, bliskich, tych którzy przeżyli i jego ofiary. Już teraz widzimy, że sprawa rozciąga się na całe Niemcy - wyjaśniał Josef Wimmer z monachijskiej policji.
Policja ujawniła zdjęcie i pełne dane 36-letniego Grzegorza Stanisław Wolsztajna. Prokuratura w Monachium przyznaje, że śledztwo jest wyjątkowo złożone i prosi o kontakt wszystkie osoby, które mogą mieć jakiekolwiek informacje na temat Polaka.
Miał podawać pacjentowi insulinę
W ubiegłym miesiącu pielęgniarz zgłosił śmierć swojego 87-letniego pacjenta. Lekarz, który przyjechał na miejsce zobaczył na ciele zmarłego ślady po zastrzykach i wezwał policję, która rozpoczęła śledztwo.
- Specjaliści z medycyny sądowej stwierdzili, że doszło do morderstwa, ponieważ, we krwi mężczyzny zmierzono ekstremalnie niski poziom cukru. To było przyczyną zgonu - wyjaśniał Josef Wimmer.
Pacjent nie chorował na cukrzycę, dlatego policja zaczęła podejrzewać, że ktoś celowo obniżył poziom cukru w jego organizmie. - Na początku nie podejrzewaliśmy, że on [Wolsztajn - przyp. red.] ma coś wspólnego ze śmiercią. Wszystko wyjaśniło się, gdy bliscy ofiary oskarżyli go o kradzież. W jego rzeczach osobistych znaleźliśmy insulinę, karty płatnicze i pieniądze należące do zmarłego - przekazał funkcjonariusz monachijskiej policji.
- Podejrzewamy, że sprawca podawał insulinę ofierze, czego nie powinien robić. Po pierwsze, dlatego że pacjent nie był cukrzykiem, a pan Wolsztajn nie był proszony o podawanie leków. Zakładamy, że celowo robił to, by zabić osobę, którą miał pod swoją opieką, by ukraść jej pieniądze i karty płatnicze - tłumaczyła Anne Leiding, rzeczniczka monachijskiej prokuratury.
36-letni Grzegorz Stanisław Wolsztajn przyznał się do wstrzyknięcia pacjentowi insuliny. Obecnie przebywa w areszcie tymczasowym.
Kolejne przypadki
Śledczy badają całą historię zatrudnienia Polaka. Wiadomo, że spośród 20 pacjentów, którymi opiekował się Polak, cztery osoby trafiły do szpitala z objawami ciężkich hipoglikemii.
Pracującym od lat w Niemczech jako niewykwalifikowana pomoc pielęgniarska Polakiem policja zainteresowała się latem ubiegłego roku, gdy powierzony jego opiece emeryt z Muelheim an der Ruhr trafił do szpitala w stanie zagrożenia życia z powodu niskiego poziomu cukru we krwi i po dwóch miesiącach zmarł. Dochodzenie utknęło jednak w martwym punkcie, gdyż pielęgniarz wyjechał i nie wiadomo było, gdzie przebywa.
Praca monachijskich śledczych ujawniła więcej przypadków przyjęcia do szpitala wykazujących analogiczne objawy podopiecznych Polaka, z których żaden nie był diabetykiem. Miało to miejsce w Waiblingen w Badenii-Wirtembergii oraz w Weilheim i w Aresing w Bawarii. Badane są także okoliczności zgonu osoby z Burg w Szlezwiku-Holsztynie, która zmarła kilka dni po wizycie Polaka.
Czynności śledcze rozszerzono także na Polskę i przy pomocy polskich kolegów przeszukano mieszkanie podejrzanego - informowała rzeczniczka monachijskiej prokuratury.
- Z naszych obecnych ustaleń wynika, że pan Wolsztajn żył w Polsce ze swoja matką. Był samotnikiem (...) Ci, którzy go poznali, opisują go jako osobę trudną - mówił Josef Wimmer z monachijskiej policji.
Praca za granicą
36-latek pracował za granicą od 2008 roku - w Anglii, a potem coraz częściej w Niemczech. Zawierane z nim za pośrednictwem różnych agencji umowy przewidywały pracę całodobową, dlatego też wprowadzał się do mieszkań podopiecznych. W większości przypadków przedterminowo rezygnowano z jego usług.
Jak podała w środę cytowana przez "Bild" policja, w efekcie apelu do społeczeństwa o informacje na temat Wolsztajna napłynęły wiadomości o ośmiu miejscach, w których miał przebywać bądź pracować. To Berlin, Hanower i bawarskie Forchheim oraz miejscowości w powiatach Fuerstenfeldbruck, Traunstein i Kitzingen w Bawarii, w powiecie Tuttlingen w Badenii-Wirtembergii i w powiecie Maerkischer Kreis w Północnej Nadrenii-Westfalii.
Autor: js//now / Źródło: PAP, TVN24