Ogłosił, że chińskie oddziały wkroczyły do Indii. W mediach poruszenie, armia zaprzecza


Niesprawdzone wiadomości o wkroczeniu chińskiego oddziału na terytorium Indii sprowokowały falę antychińskich wypowiedzi w mediach. Świadczy to o wysokim poziomie nieufności indyjskiej opinii publicznej wobec Chin - ocenił ekspert Instytutu Boyma doktor Krzysztof Zalewski.

Jak podkreśla doktor Zalewski, resentymenty utrzymują się mimo prób wzmocnienia współpracy między Pekinem a Delhi i wdrażania procedur zarządzania sytuacjami kryzysowymi. Ich przyczyną są konflikty z przeszłości, brak uregulowanej granicy, różnice zdań w kwestii pakistańsko-indyjskiego konfliktu o Kaszmir, w którym Chiny konsekwentnie popierają Pakistan, oraz powodująca niepokój Indii polityka ekspansji Państwa Środka.

W środę Tapir Gao, poseł do parlamentu federalnego i jednocześnie regionalny przywódca rządzącej w kraju Indyjskiej Partii Ludowej (BJP) w stanie Arunćal Pradeś ogłosił, że chińskie jednostki przekroczyły sporną granicę, wchodząc na około 100 kilometrów w głąb terytorium kontrolowanego przez Delhi.

Następnie - według relacji parlamentarzysty - chińskie siły wycofały się, pozostawiając po sobie drewniany prowizoryczny most nad jednym z wezbranych podczas monsunu strumieni. Oświadczenie, które wywołało duże poruszenie w indyjskich mediach i serwisach społecznościowych, zmusiło do reakcji armię, która oficjalnie zdementowała informacje.

"Zadawnione spory terytorialne"

Aktywność medialna posła jest prawdopodobnie próbą wywarcia presji na rząd centralny w celu poprawy infrastruktury w regionie, który łączy z resztą kraju jedna wąska droga, na czym cierpi gospodarka i ludność tej części Arunaćal Pradeś - ocenił Zalewski. W tym samym oświadczeniu polityk domagał się bowiem budowy połączeń odległych krańców Indii z siecią transportową kraju.

"Medialną reakcję na niesprawdzone wieści należy rozumieć w kontekście zadawnionych sporów terytorialnych między obydwoma państwami. Indie i Chiny przez ponad 70 lat powojennej historii nie doszły do porozumienia w sprawie granicy międzypaństwowej, która rozciąga się na przestrzeni blisko 4 tysięcy kilometrów. Wojna o jej przebieg, toczona w latach 60. XX wieku, nie zakończyła się traktatem pokojowym ze wzajemnym uznaniem granic. Od tamtej pory dochodzi do sporadycznie do incydentów zbrojnych, z których najostrzejszy ostatnio miał miejsce latem 2017 roku w Doklamie u zbiegu granic Chin, Indii i Bhutanu. Między żołnierzami chińskimi i indyjskimi, starającymi się powstrzymać posunięcia drugiej strony doszło nawet do wymiany ognia" - pisze analityk Instytutu Boyma. Zalewski zwraca uwagę, że pomimo z reguły dobrze funkcjonujących kanałów kontaktu bezpośredniego między wojskowymi i dyplomatami obu państw, które mają zapobiegać podobnym incydentom, w miejscach spornych dochodzi do okresowych spięć pomiędzy patrolami, a obie strony militaryzują faktyczną linię graniczną, wzmacniając infrastrukturę oraz wysyłając dodatkowe oddziały. Z powodu zniesienia na początku sierpnia autonomii Kaszmiru w Indiach, stosunki między Delhi a Islamabadem i wspierającym Pakistan Pekinem stały się bardziej napięte.

Kooperacja i konkurencja

Ponieważ trwały układ graniczny ze względu na rozbieżne stanowiska stron nie wydaje się w najbliższym czasie możliwy, obie stolice koncentrują się na środkach umacniających zaufanie i ułatwiających wymianę informacji - podkreśla Zalewski. Jako przykład podaje obowiązujące od 2005 roku porozumienie regulujące zasady kontaktu w sytuacjach kryzysowych zarówno na poziomie politycznym, jak i bezpośrednio między przygranicznymi dowództwami wojskowymi. "Rządy Chin i Indii łączy mieszanka kooperacji w pewnych dziedzinach i konkurencji w innych. Pekin i Delhi rywalizują o wpływy w państwach Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej, a inwestycje zbrojeniowe wskazują, że Indie traktują Chiny jako najpoważniejszego możliwego przeciwnika i przygotowują się do obrony" - pisze Zalewski.

"Jednocześnie jednak obie strony podtrzymują dialog polityczny w ramach Szanghajskiej Organizacji Współpracy czy współdziałają przy inicjatywach grupy BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA). W ostatnich latach dynamicznie również rośnie wymiana handlowa, a Chiny umocniły swoją pozycję jako najważniejszy partner importowy Indii. Przywódcy Chin i Indii, przewodniczący Xi Jinping i premier Narendra Modi, spotykają się regularnie, demonstrując zażyłe stosunki" - kontynuuje ekspert Instytutu Boyma. Zarazem, jak podkreśla, mimo prób poprawy relacji między Indiami a Chinami, okresowo dochodzi do działań odczytywanych przez drugą stronę jako prowokacyjne. A ze względu na wzajemną nieufność opinii publicznej i historycznie uwarunkowaną podejrzliwość, informacje o rzekomych wrogich działaniach drugiej strony, jak w przypadku oświadczenia posła Tapira Gao, szybko się rozchodzą.

Autor: momo//now / Źródło: PAP