"Drapieżny religijny kult" powiązany z zabójstwem premiera. Kontrowersje po zamachu w Japonii

Źródło:
Al-Jazeera, BBC, tvn24.pl

Zabiłem Shinzo Abe nie z powodów politycznych, ale za jego wsparcie dla Kościoła Zjednoczeniowego - stwierdził morderca byłego premiera i jednego z najważniejszych japońskich polityków od dekad. Jego słowa wywołały niekończącą się falę komentarzy. Zwłaszcza gdy wyszło na jaw, że organizacja ta posiada olbrzymie, trzymane w ukryciu wpływy w japońskiej polityce. Czym jest Kościół Zjednoczeniowy i jakie ma znaczenie ta organizacja? Eksperci przyznają, że wielu Japończyków uważa go nie tyle za organizację religijną, ile za "drapieżny kult".

We wtorek w Tokio zorganizowany został pogrzeb państwowy byłego premiera Japonii Shinzo Abe. Odbył się on jednak w atmosferze skandali. Jednym z nich były niegasnące echa motywu, jakim kierować miał się zabójca Abe.

Shinzo Abe nie był celem

41-letni Tetsuya Yamagami miał poinformować śledczych, że zabójstwo, którego dokonał, nie było motywowane politycznie, a były premier wcale nie był jego pierwotnym celem zamachu. Początkowo chciał on zabić przywódczynię Kościoła Zjednoczeniowego - kontrowersyjnego ruchu religijnego założonego w Korei Południowej w 1954 roku.

Jak przyznał zabójca, jego plany pokrzyżowała jednak pandemia COVID-19, przez którą zabicie przywódczyni Kościoła, Hak Ja Han Moon, stało się dla niego niemożliwe. Po zamknięciu granic w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa przywódczyni przestała w ogóle przyjeżdżać do Japonii.

W tej sytuacji Tetsuya Yamagami zdecydował się zamordować Shinzo Abe. W liście napisanym dzień przed zamachem Yamagami przyznał, że chociaż Abe nie był jego "pierwotnym wrogiem", były premier był "jednym z najbardziej wpływowych sympatyków" Kościoła Zjednoczeniowego. "Nie mogę już dłużej myśleć o politycznych implikacjach i konsekwencjach, jakie przyniesie śmierć Abego" - pisał. 41-latek zarzucał mu promowanie tego ruchu religijnego, który - jak stwierdził - doprowadził jego rodzinę do bankructwa.

Po zabójstwie, które wstrząsnęło japońską opinią publiczną, media zaczęły analizować powiązania łączące zamordowanego polityka z kontrowersyjną grupą przez krytyków nazywaną sektą religijną, w tym jej domniemane nadużycia i otrzymywane olbrzymie darowizny. Czym jest Kościół Zjednoczeniowy, który miał doprowadzić do bezprecedensowego morderstwa politycznego w Japonii?

Kościół i jego "samozwańczy Mesjasz"

Kościół Zjednoczeniowy, formalnie Federacja Rodzin na rzecz Światowego Pokoju i Zjednoczenia, powstał w Korei Południowej, a do Japonii dotarł w latach 60. XX wieku. Grupę założył "samozwańczy Mesjasz" Sun Myung Moon - zagorzały antykomunista, głoszący konserwatywne poglądy i skupiający się na relacjach rodzinnych. Znany był z organizacji masowych ślubów, na których kojarzył tysiące par. Z jego inicjatywy czasem pobierały się zupełnie obce sobie osoby, których zdjęcia Sun Myung Moon osobiście zestawiał w pary.

Jednocześnie Moon według doniesień medialnych angażował się w wiele innych aktywności. Według "Financial Times", u progu lat 60. założył w Korei Południowej konglomerat o nazwie Tongil Group, którego filie prowadzą obecnie ośrodki narciarskie i golfowe, firmę zbrojeniową, grupę chemiczną, firmę zajmującą się częściami samochodowymi i gazetę. 

Aktywność biznesowa szybko zaczęła rozprzestrzeniać się wszędzie, gdzie docierał Kościół Zjednoczeniowy. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych interesy biznesowe Kościoła obejmują m.in. konserwatywną gazetę "Washington Times", hotel w Nowym Jorku, hurtownię owoców morza, a także wiele nieruchomości.

"Drapieżny kult"

Założyciel Kościoła Zjednoczeniowego był także osobiście powiązany z japońskimi politykami. Przyjaźnił się z Nobusuke Kishi, japońskim premierem w latach 1957-1960 i dziadkiem Shinzo Abe. Według japońskich mediów to Kishi pomógł założyć polityczną odnogę Kościoła w Japonii, Międzynarodową Federację na rzecz Zwycięstwa nad Komunizmem w 1968 roku. 

"Po zdobyciu tego przyczółka w Japonii grupa traktowała swoich tamtejszych wyznawców jak 'armię ekonomiczną', mieli zbierać darowizny i sprzedawać 'dobra duchowe', takie jak droga herbata z żeń-szenia, czy miniaturowe kamienne pagody", wyjaśnia jeden z byłych członków Kościoła w rozmowie z agencją Reutera. Obecnie grupa liczy w Japonii ok. 100 tys. aktywnych członków.

Jak ocenia dziennikarz Eito Suzuki, w Japonii organizacja ta "prowadzi bardzo wyrafinowaną operację zarabiania pieniędzy". - Grupa spowodowała problemy społeczne swoją presją duchową i masowymi ślubami, ale w kwestiach politycznych jest antykomunistyczna i bliska konserwatywnym japońskim politykom - powiedział w rozmowie z BBC.

Rozbudowana aktywność Kościoła Zjednoczeniowego sprawiła, że wiele osób nie postrzega go jedynie jako organizacji religijnej. - Kościół Zjednoczeniowy jest w Japonii uważany nie tyle za organizację religijną, ile za drapieżny kult - powiedział w rozmowie z portalem Al-Jazeera Koichi Nakano, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Sophia w Tokio. 

Bankructwo rodziny zamachowca

Jedną z ofiar tego "drapieżnego kultu" miała być rodzina zamachowca. Według portalu Kyodo News, jego matka przekazała Kościołowi Zjednoczenia ok. 100 milionów jenów (3,4 miliona złotych), z czego duża część pochodziła z ubezpieczenia na życie po śmierci ojca, który popełnił samobójstwo.

W rezultacie tej darowizny rodzina miała zbankrutować, a Tetsuya Yamagami, opisywany przez swojego wujka jako "wybitnie inteligentny", musiał porzucić plany pójścia na studia. Przez całe życie miał przez to później trudności ze znalezieniem stałej pracy, został samotnikiem. Gdy dokonywał zamachu, był bezrobotny. - Dla jego matki Kościół Zjednoczeniowy jest wszystkim. To cały jej życie. W ogóle nie myśli o synu - stwierdził wujek cytowany przez japońskie media.

Zdaniem śledczych wybranie ostatecznie za cel swojego ataku Shinzo Abe mogło mieć także związek z wiadomością, którą były premier opublikował w 2021 roku. Na nagraniu Abe chwalił wówczas obecną przewodniczącą Hak Ja Han Moon i dziękował jej organizacji za "kładzenie nacisku na wartości rodzinne".

Wpływy w japońskiej polityce

Kościół Zjednoczeniowy wciąż posiada silne wpływy w japońskiej polityce, które częściowo ujawnione zostały przy okazji pogrzebu Shinzo Abe. Wewnętrzna ankieta w rządzącej Japonią partii LDP wykazała, że 179 z 379 jej członków zasiadających w obu izbach parlamentu przyznało się do kontaktów z Kościołem Zjednoczeniowym, a 17 otrzymało od niego pomoc w kampaniach wyborczych. - Traktujemy te wyniki bardzo poważnie. Od teraz będziemy podejmować gruntowne działania wewnątrz partii, by upewnić się, że nikt nie ma powiązań z Kościołem Zjednoczeniowym – podkreślił w czwartek sekretarz generalny LDP Toshimitsu Motegi.

Ujawnienie wpływów Kościoła Zjednoczeniowego w japońskiej polityce wywołało w Japonii poważny kryzys polityczny. Gwałtownie spadło poparcie dla obecnego premiera, który zmuszony został do przetasowań w swoim gabinecie, a także nakazał członkom partii zerwanie kontaktów z Kościołem i zapowiedział program pomocowy dla osób, które mają z nim problemy. 

Zamach na byłego premiera był momentem kluczowym w postrzeganiu Kościoła Zjednoczeniowego, bowiem jak podkreśla Jeffrey Kingston, profesor historii na Temple University w Japonii, wcześniej jego "rozległa i długoletnia rola polityczna pozostawała niejasna". - W interesie publicznym leży dokładne sprawdzenie organizacji i jej roli w polityce oraz tego, czy jest ona zgodna z przepisami dotyczącymi organizacji religijnych - stwierdził Kingston.

Kościół Zjednoczeniowy odciął się od zarzutów, zaprzeczając popieraniu jakiejkolwiek konkretnej partii politycznej i przekazał, że nie daje politycznych wskazówek swoim członkom.

ZOBACZ TEŻ: Japonia zakazuje eksportu do Rosji towarów związanych z produkcją broni chemicznej

Zamach na Shinzo Abe

Shinzo Abe został zastrzelony 8 lipca podczas wiecu wyborczego w mieście Nara. W przeszłości był najdłużej pełniącym obowiązki szefa japońskiego rządu, będąc premierem dwukrotnie: w latach 2006-2007 oraz 2012-2020. W sierpniu 2020 roku nieoczekiwanie podał się do dymisji ze względów zdrowotnych.

ZOBACZ TEŻ: Wnuk zbrodniarza wojennego, syn ministra. "Książę" dostał drugą szansę

Autorka/Autor:wac//mm

Źródło: Al-Jazeera, BBC, tvn24.pl