Biały Dom został zabezpieczony, a wokół jego posesji wytyczona została strefa bezpieczeństwa - poinformowała we wtorek rzeczniczka Secret Service. Działania te podjęto po tym, jak do jednego z agentów w pobliżu budynku zbliżył się mężczyzna z podejrzaną paczką.
- Niezidentyfikowany mężczyzna trafił do aresztu, zespół saperów znajduje się na miejscu zdarzenia - poinformowała rzeczniczka Secret Service Cathy Milhoan. Jak dodała, zabezpieczona została zawartość podejrzanej paczki, z którą pojawił się zatrzymany. Nie ujawniono jednak, co się w niej znajdowało.
Suspicious package near @WhiteHouse grounds cleared. All road closures related to this incident are lifted.— U.S. Secret Service (@SecretService) 28 marca 2017
Rzeczniczka informowała wcześniej także o ustanowieniu wokół Białego Domu strefy bezpieczeństwa, w związku z czym na bezpieczną odległość odsunięci zostali m.in. przedstawiciele mediów.
USSS is investigating suspicious package; security perimeter established & members of the public & media are being moved to safe a distance— U.S. Secret Service (@SecretService) 28 marca 2017
Wstrzymany został dostęp do budynku dla jego personelu, a kilka dróg w bezpośrednim sąsiedztwie zostało na kilka godzin zamkniętych. Jak zapewniła Milhoan, mimo wszystko praca w Białym Domu była "kontynuowana normalnie".
Kolejne incydenty
Secret Service naraził się ostatnio na krytykę, ogłaszając, że mężczyzna, który 10 marca wtargnął na teren wokół Białego Domu, przeskoczywszy 1,5-metrowe ogrodzenie, został schwytany dopiero po 16 minutach.
Tydzień później, 19 marca, jedna osoba została zatrzymana po tym, jak podejrzany pojazd podjechał w nocy z soboty na niedzielę lokalnego czasu do punktu kontrolnego przed Białym Domem. Według CNN kierowca twierdził, że przewozi bombę. Wcześniej tego samego niezidentyfikowana osoba próbowała z kolei przeskoczyć ogrodzenie do Białego Domu. Obezwładnili ją dwaj agenci Secret Service.
Autor: mm/adso / Źródło: Reuters, The Hill, The Independent, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Secret Service/Twitter