Irackie siły bezpieczeństwa ustawiły blokady na drogach w południowo-wschodnim Bagdadzie i wysłały śmigłowce w ramach akcji poszukiwania zaginionych Amerykanów. Trójka obywateli USA została najpewniej uprowadzona.
W niedzielę telewizja Al-Arabija poinformowała, że zatrudnieni przez firmy amerykańskie na lotnisku w Bagdadzie pracownicy kontraktowi zostali porwani w stolicy Iraku przez działające tu "milicje". Inne media donosiły, że trzech pracowników kontraktowych zostało porwanych wraz z ich tłumaczem w piątek w bagdadzkiej dzielnicy Dora.
Jednak jak pisze w poniedziałek Reuters powołując się wysokiego rangą funkcjonariusza irackiej policji, władze wciąż nie są pewne, co spowodowało zniknięcie Amerykanów. - Nie mamy jasnych wskazań co do okoliczności ich zniknięcia - powiedział anonimowo oficer. Departament Stanu USA oświadczył w niedzielę, że współpracuje z irackimi władzami w celu odnalezienia zaginionych Amerykanów. Nie potwierdził jednak, że zostali oni uprowadzeni.
Poszukiwania w niespokojnej dzielnicy
Według mieszkańców dwa śmigłowce irackiej armii przelatywały w poniedziałek nad dzielnicą Dora, a samochody policyjne patrolowały ulice. Zamieszkana w większości przez sunnitów dzielnica była bastionem oporu przeciwko inwazji sił USA w 2003 roku oraz miejscem krwawych walk na tle wyznaniowym, które osiągnęły swą kulminację w latach 2006-2007. W dzielnicy Dora działają wspierane przez Iran szyickie milicje, uważane za głównego uczestnika walk z organizacją Państwo Islamskie (IS), która w 2014 roku na części zajętego terytorium Iraku i Syrii utworzyła kalifat o tej samej nazwie. Agencja Reutera zauważa, że ostatnich latach w stolicy Iraku rozwinęły działalność dobrze uzbrojone grupy przestępcze, które dopuszczają się zabójstw, porwań i wymuszeń.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Army