Przedstawiciele powołanego w sierpniu rządu na czele z premierem, generałem w stanie spoczynku Walterem Martosem i dowództwo sił zbrojnych Peru opowiedzieli się przeciw działaniom Kongresu, który zmierza do impeachmentu prezydenta Martina Vizcarry. To konsekwencja ujawnionego nagrania, które wskazuje, że prezydent starał się o zapewnienie kontraktu pewnemu piosenkarzowi.
Krytycy prezydenta Martina Vizcarry, którzy stanowią większość w jednoizbowym peruwiańskim parlamencie, oskarżają go o korupcję i nepotyzm. Z tego powodu zmierzają do jego impeachmentu.
Prezydent i znajomość z piosenkarzem
Podstawą do oskarżenia stały się nielegalne nagrania rozmów prowadzonych przez prezydenta z szefową jego biura i jedną z bliskich współpracownic. Z nagrań, które wyciekły do opinii publicznej, wynika, że Vizcarra wydawał im polecenia mające na celu ukrycie faktu, iż mało znany piosenkarz Richard Cisneros (pseudonim artystyczny "Swing"), który od lat utrzymywał bliskie kontakty z Vizcarrą, uzyskał dzięki niemu niezwykle intratny kontrakt rządowy.
Jak pisze peruwiańska prasa, m.in. dziennik "El Comercio", honoraria "Swinga" za trzy pogadanki wygłoszone w telewizji peruwiańskiej wyniosły ponad 175 tysięcy soli (50 tysięcy dolarów).
Martin Vizcarra, jak wynika z ujawnionych nagrań, przestrzegał także swe bliskie współpracownice, że do opinii publicznej nie powinien dotrzeć fakt, iż "Swing", którego poznał przed laty, gdy był ambasadorem Peru w Kanadzie, jest częstym gościem w jego gabinecie.
Oburzenie opinii publicznej w Peru jest tym większe, że kraj o szczególnie wątłej organizacji ochrony zdrowia, nie radzi sobie z epidemią koronawirusa i jest drugim, najbardziej spustoszonym gospodarczo i społecznie po Brazylii na kontynencie.
57-letni szef państwa już w niedzielę, nazajutrz po parlamentarnej uchwale w sprawie impeachmentu, podjął kroki w celu niedopuszczenia do "załamania się władzy" - jak to określił - "w trakcie ciężkiego kryzysu, który rzutuje na działania głównych jej ośrodków w państwie: urząd prezydenta, Kongres, rząd i siły zbrojne". Wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o spowodowanie zawieszenia przez Kongres postępowania w tej sprawie do czasu, aż sąd wyda orzeczenie w kwestii legalności impeachmentu.
Premier przeciw impeachmentowi
Konserwatywny dziennik argentyński "La Nacion" pisze o energicznej kontrofensywie przeciwko zamiarom dotychczasowej większości w Kongresie peruwiańskim, jaką podjął rząd pod przewodnictwem premiera Waltera Martosa.
Premier - w towarzystwie wyższych dowódców armii, marynarki wojennej i sił powietrznych - również zapowiedział, że rząd użyje wszelkich środków prawnych, w tym pozwu do Trybunału Konstytucyjnego, aby zatrzymać proces impeachmentu.
Zarzucił on opozycji próby wywierania nacisku na peruwiańskie siły zbrojne i poszczególnych generałów, aby poparli procedurę odsunięcia prezydenta od władzy.
Przywódca Kongresu, Manuel Merino, przyznał z kolei na konferencji prasowej, że skontaktował się z dowódcami wojskowymi, ale zaprzeczył, by szukał jakiegokolwiek wsparcia wojskowego dla impeachmentu, o co oskarżył go minister obrony Jorge Luis Chavez.
Prezydent nie ma "moralnych kwalifikacji"
Większość parlamentarna zarzuca prezydentowi kraju "brak kwalifikacji moralnych do pełnienia najwyższego urzędu".
Zgodnie z sobotnią uchwałą parlamentu głosowanie w sprawie usunięcia Vizcarry z urzędu miałoby się odbyć w przyszły piątek. Taka decyzja wymagałaby poparcia 87 deputowanych w 130-osobowym Kongresie. Zdaniem komentatorów głównych mediów południowoamerykańskich wynik głosowania nie jest przesądzony.
Minister sprawiedliwości w nowym rządzie Ana Neyra stwierdziła jednak w poniedziałek, że oskarżenia wobec prezydenta mają "charakter niekonstytucjonalny". Wobec tego postępowanie w sprawie impeachmentu nie może być wdrożone do czasu, aż wypowie się w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny.
Źródło: PAP, Reuters