Celem Waszyngtonu nie jest wojna z Koreą Północną, lecz rozpoczęcie procesu, który doprowadziłby do pełnej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego - zapewnił w piątek James Mattis. Sekretarz obrony USA przybył z wizytą do rozdzielającej obie Koree strefy zdemilitaryzowanej.
James Mattis zadeklarował to w pierwszym dniu pobytu w Korei Południowej.
- Tak, jak jasno dawał do zrozumienia sekretarz stanu Rex Tillerson, naszym celem nie jest wojna, lecz całkowita, dająca się zweryfikować i nieodwracalna denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego - powiedział szef Pentagonu.
Jak dodał, prowokacje Korei Północnej "nadal zagrażają bezpieczeństwu regionu i świata, mimo że Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie je potępiła". Mattis oskarżył Pjongjang o stworzenie arsenału jądrowego, by "grozić innym katastrofą".
Zapewnił, że Waszyngton będzie wspierał Seul w obliczu zagrożenia, jakie stanowi północnokoreański reżim Kim Dzong Una.
Mattis w strefie zdemilitaryzowanej
Sekretarz obrony USA zwiedził w piątek stanowisko obserwacyjne południowokoreańskiej armii w strefie zdemilitaryzowanej i został poinformowany o warunkach wzdłuż granicy, które panują tam po ogłoszonym w 1953 roku zawieszeniu broni. Zakończyło ono walki, które toczyły się podczas wojny koreańskiej.
Podczas swej wizyty w Korei Płd. Mattis spotka się z przedstawicielami władz tego kraju i amerykańskimi dowódcami wojskowymi w ramach corocznych konsultacji o tematyce obronnej. W przyszłym miesiącu Seul odwiedzi prezydent USA Donald Trump.
Napięcie między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi narasta w związku z serią testów rakietowych przeprowadzanych w ostatnim czasie przez Pjongjang i wojowniczymi wypowiedziami Trumpa i Kim Dzong Una.
Korea Północna przeprowadziła we wrześniu szóstą już i największą z dotychczasowych próbę nuklearną, a w lipcu dwie próby z międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi.
Autor: mm//kg / Źródło: PAP