- Od swojego powstania Republika Środkowoafrykańska była państwem upadłym - mówi Wojciech Jagielski, pisarz i podróżnik. Jego zdaniem konflikt w tym kraju przybrał formę kompletnego chaosu i pogromów. Pomimo tego, zaprowadzenie spokoju przez misję zagraniczną ma być możliwe. - Pytaniem jest to, jak długo obcy żołnierze mieliby tam zostać - mówi dr Bogdan Pliszka.
Chaos i walki w Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA) nasilają się od niemal roku, kiedy islamistyczni rebelianci z Seleki, obalili prezydenta i przejęli władzę. W obliczu starć pomiędzy muzułmanami i chrześcijanami przywódca bojówkarzy ustąpił i do kraju wkroczyli Francuzi oraz siły Unii Afrykańskiej. Ma ich wesprzeć szereg krajów UE, w tym Polska.
Pytaniem jest, czy ich misja ma sens. Kraj, do którego wkraczają, jest rozległy i walki toczą się w wielu miejscach. Do tej pory uspokojono stolicę i okolice, ale na prowincji nadal panuje chaos i giną ludzie.
Trudne warunki
Jak zauważa Jagielski w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat, poważnym problemem jest stan państwa, a raczej brak tego państwa.
Jak zaznacza dziennikarz, RŚA od początku swego istnienia było krajem tylko z nazwy. Rządy skupiały się na zarządzaniu stolicą i okolicznymi terenami, prowincje zostawiając samą sobie. Wobec tego, panoszyły się tam różne bojówki i grupy rebelianckie. Miejscowe jak i napływające z sąsiednich państw. Teraz w kraju zapanował pełen chaos. - Trudno mówić o podziałach, linii frontu czy przywódcach politycznych. Konflikt wymknął się spod wszelkiej kontroli i przybrał formę pogromów - mówi Jagielski. Większość walk ma być motywowanych nienawiścią, zemstą i rządzą łupów, a nie ideologią czy polityką. Pomimo tego Jagielski jest przekonany, że sytuację da się opanować. Jego zdaniem będzie to trudne, ale nie nie niemożliwe. Wskazuje przy tym na przykłady powodzenia interwencji zewnętrznej w państwach Afryki, jak np. Wybrzeże Kości Słoniowej czy Mali. Najpierw wkraczali tam Francuzi, którzy stabilizowali sytuację, po czym zostawiali zdanie utrzymania pokoju wspieranym finansowo przez Zachód żołnierzom Unii Afrykańskiej. Mniej optymistyczną wizję ma dr Pliszka, ekspert ds. terroryzmu z Politechniki Śląskiej. Jego zdaniem interwenci owszem zdołają opanować sytuację, ale pytaniem jest to, kiedy powinni się wycofać. - Tak długo jak tam będą, to będzie względny spokój, ale chwilę po ich wyjeździe znów wybuchną walki. Ta misja musiała by trwać kilka-kilkanaście lat - twierdzi. Jak dodaje, w RŚA nie ma gotowych do przejęcia rządów elit politycznych, które byłyby w stanie utrzymać kontrolę nad państwem. Wszystko zależy więc od sił zewnętrznych. - Nie potrafię stwierdzić, kiedy powinni się wycofać - mówi Pliszka.
Autor: mk//kdj / Źródło: TVN 24 BiŚ, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EMA / ECPAD