O sprawie informuje francuski nadawca publiczny FranceTV. Jak podaje, pracownik Pałacu Elizejskiego Thomas M. przyznał się do winy, a śledczy zdołali odnaleźć większość skradzionej zastawy. Thomas M. odsprzedał ją 30-letniemu kolekcjonerowi z Wersalu. W procederze miał mu pomóc jego partner, antykwariusz.
- Myślę, że poniosła go jego pasja - powiedział w rozmowie z dziennikarzami prawnik Thomas Malvolti, który jest obrońcą jednego z trzech oskarżonych. Dodał, że jego klient miał w areszcie przyznać, że jest szczęśliwy, iż "to wszystko dobiegło końca, ponieważ zaczynało go to przerastać".
W lutym rusza proces
Wszyscy trzej oskarżeni w tej sprawie staną przed sądem 26 lutego.
Francuskie media zwróciły uwagę na pewną ironię losu w sprawie skradzionej porcelany. Kolekcjoner z Wersalu, który jest zamieszany w to przestępstwo, był także ochroniarzem w paryskim Luwrze, skąd w listopadzie skradziono klejnoty koronne, do tej pory nieodnalezione.
Jeden talerz wart kilka tysięcy euro
Specjaliści od porcelany zwracają uwagę, że cała zastawa stołowa ze zbiorów Pałacu Elizejskiego jest oznaczona i praktycznie niemożliwe jest jej sprzedanie.
Porcelanowa zastawa, która gości na stole prezydenta, została wyprodukowana w manufakturze w mieście Sevres. Specjalista od porcelany Cyrille Froissart w rozmowie z francuskim publicznym nadawcą ocenił, że jeden talerz wchodzący w jej skład może być wart nawet kilka tysięcy euro.
Autorka/Autor: FC/adso
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Spech / Shutterstock.com