Grupy młodych Francuzów w podparyskich miasteczkach całą noc walczyły z policją, demolowały witryny sklepowe i usiłowały podpalać budynki, w tym posterunek policji. To zemsta za śmierć dwójki nastolatków, którzy zginęli w zderzeniu kradzionego motocykla z policyjnym radiowozem.
Policja utrzymuje, że śmierć dwóch młodych ludzi nie była związana z policyjnym pościgiem, lecz był to zwykły wypadek drogowy.
Młodzi mieszkańcy Villiers-le-Bel byli innego zdania - według nich policjanci z premedytacją zabili nastolatków. Ich racje podzielili również młodociani z innej podparyskiej miejscowości - Arnouville-les-Gonesse. Tam doszło również do licznych prób podpaleń i grabieży sklepów. Francuska telewizja pokazała palące się śmietniki i wrak spalonego samochodu.
Sprowadzona na miejsce policja oskarżyła o zamieszki "niewielkie grupy wandali". W starciach z nimi rannych zostało 20 funkcjonariuszy.
Niebezpieczne przedmieścia
W listopadzie 2005 roku przez przedmieścia paryskie przetoczyła się kilkutygodniowa fala młodzieżowej agresji i rozruchów, w trakcie których m.in. podpalono setki samochodów. Wydarzenia te, najgwałtowniejsze od 40 lat, zapoczątkowane zostały na północno-wschodnim przedmieściu francuskiej stolicy Clichy-Sous-Bois, gdzie dwoje nastolatków ściganych przez policję zginęło porażonych prądem na stacji transformatorowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl